Prezydent USA Donald Trump, choć prowadził interesy w różnych zakątkach globu, nie lubi zagranicznych podróży i najlepiej czuje się w swojej luksusowej posiadłości na Florydzie - piszą media w USA, informując o tych i innych jego przyzwyczajeniach.
Pierwsza żona Trumpa, Ivana, z reguły musiała sama podróżować do swojej ojczyzny w byłej Czechosłowacji. Słowenię, ojczyznę swojej obecnej, trzeciej żony, Melanii, Trump odwiedził tylko raz, by poznać jej rodziców. - Przynajmniej raz tam byłem - powiedział w wywiadzie sprzed roku dla dziennika "New York Times". Melania Trump jako modelka mieszkała w Paryżu i w Mediolanie, podróżowała o wiele częściej od swojego męża. Pierwsza dama zna także kilka języków.
Obowiązkowy stek z keczupem
Gospodarze wizyt Trumpa, wiedząc o jego awersji do podróży, starają się zrobić wszystko, by jego pobyt za granicą był dla niego satysfakcjonujący.
Jeśli chodzi o potrawy, Trump nie lubi eksperymentów. Lokalne przysmaki mogą się pojawić na stole, ale tylko pod warunkiem, że w pobliżu będzie też jego ulubiona potrawa - dobrze wypieczony stek wołowy i keczup.
Kiedy 45. prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedził Arabię Saudyjską, dostał pieczeń baranią z ryżem, ale na podorędziu był stek i porcja keczupu. Zarówno baranina, jak i stek były halal, czyli przygotowane zgodnie z regułami szariatu.
Abstynent lubiący słodycze
Trump jest abstynentem. Twierdzi, że nigdy nawet nie spróbował alkoholu ani papierosów z powodu tragedii w rodzinie - ubóstwiany przez niego starszy brat Fred Trump Jr., pilot linii lotniczych, zmagał się z alkoholizmem i zmarł w 1981 roku w wieku 43 lat.
Prezydent lubi za to słodycze - taki wniosek wysnuli reporterzy, gdy podczas jednej z kolacji w Białym Domu zauważono, że Trump dostał aż dwie gałki lodów, podczas gdy inni goście - tylko jedną.
Z lektury amerykańskiej prasy można wysnuć wniosek, że aby sprawdzić, w jakim humorze jest prezydent Trump danego dnia, najlepiej sprawdzić jego ostatnie tweety.
Autor: azb//now / Źródło: PAP