Nowe szczegóły związane z nieudanym wylotem ekipy przygotowującej wizytę Andrzeja Dudy w Kuwejcie podał w sobotę dziennik "Fakt". Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński przyznał w radiowej Trójce, że "pewna niedogodność techniczna była". Z kolei MON zaprzeczyło sugestiom, jakoby w grę wchodziły działania resortu "na niekorzyść BBN i BOR".
Jako pierwsze o kłopotach z wylotem prezydenta Andrzeja Dudy w podróż zagraniczną pisało 20 grudnia RMF FM. Stacja informowała, że samolot wojskowy z urzędnikami Kancelarii Prezydenta i funkcjonariuszami BOR, którzy mieli szykować wizytę prezydenta, wystartował 30 godzin później niż planowano.
Jak twierdzono, zaplanowany na 18 grudnia "start był kilka razy przesuwany. W końcu, po ponad 10 godzinach oczekiwania, samolot wzbił się w powietrze", lecz po przeszło godzinie lotu zawrócił bez podania przyczyny.
Jak nieoficjalnie dodawało RMF FM, Kancelaria Prezydenta miała kilka razy bezskutecznie prosić o zorganizowanie innego samolotu, jednak "jedną z przyczyn utrudnień w podstawieniu innej maszyny mogła być zakończona wizyta Antoniego Macierewicza w Afganistanie".
Drzwi "zaplecione sznurkiem"
30 grudnia "Fakt" opisał kolejne nieoficjalne informacje związane z nieudanym wylotem. W tekście, który początkowo zatytułowany był "Wojna o samolot. Szef MON blokował wizytę Dudy" (tytuł następnie został zmieniony) wspomniano "krążące plotki" i nieoficjalne wypowiedzi współpracowników Andrzeja Dudy sugerujące, "że to Antoni Macierewicz próbował zablokować wizytę".
Według gazety opóźnienie wylotu do polskich pilotów w Kuwejcie spowodowane było brakiem sprawnej maszyny - w transportowym herkulesie miało dojść do wycieku z silnika. Wysłanie innej maszyny miało być niemożliwe, ponieważ oba sprawne samoloty CASA poleciały z Antonim Macierewiczem do Afganistanu. Zbieżność terminów wylotów prezydenta i szefa MON gazeta skomentowała słowami: "A może nie pech?".
"Gdy w końcu Herkules został naprawiony okazało się, że... MON nie dało zgody na wylot!", pisze gazeta. Gdy ten w końcu nastąpił, "na wysokości ok. 5000 m nastąpiło... rozszczelnienie drzwi samolotu! Pilot zaplótł je sznurkiem i zawrócił".
MON dementuje "plotki"
Do informacji tych odniósł się w sobotę wiceszef MON Bartosz Kownacki. Stwierdził na Twitterze, że przedstawione w "Fakcie" tezy dotyczące wylotu personelu zabezpieczającego wizytę prezydenta "są kłamstwem, manipulacją, fake news".
Przedstawione w #FAKT tezy dot. wylotu personelu zabezpieczajacego wizytę Prezydenta RP @AndrzejDuda są kłamstwem, manipulacją, fake news. Bezpieczeństwo lotu jest najważniejsze. Kupione za PO „nowoczesne”, ponad 40 letnie Herculesy symbolem modernizacji SZ RP za ich czasów.— Bartosz Kownacki (@KownackiBartosz) 30 grudnia 2017
Podobnie sprawę skomentowała rzeczniczka MON płk Anna Pęzioł-Wójtowicz. "Wszystkie informacje przypisujące MON jakiekolwiek działania na niekorzyść BBN i BOR, które umieściliscie w artykule są kłamstwem!" - stwierdziła.
Dziś redakcja @FAKT24PL zamieściła kolejny FakeNews/kłamstwo dot. @MON_GOV_PL Panie redaktorze Ł. Maziewski @jodynaa oraz M. Rubaj : Wszystkie informacje przypisujace MON jakiekolwiek działania na niekorzyść BBN i BOR, które umiesciliscie w artykule są kłamstwem!— AnnaPęziołWójtowicz (@AnnaPeziol) 30 grudnia 2017
W sobotę o problemy z organizacją wizyty prezydenta w Kuwejcie pytany był w radiowej Trójce również rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. - Samolot musiał, ten z ekipą zabezpieczającą, wrócić, i poleciał kolejny. Ale to też pokazuje, że jednak bezpieczeństwo tutaj odegrało dużą rolę - powiedział, przyznając, że "pewna niedogodność techniczna była".
- Jeżeli coś się dzieje z samolotem nie tak, to nie ma nic na siłę - tłumaczył Łapiński. Jak dodał, ostatecznie "bez żadnych perturbacji poleciał pan prezydent".
Autor: mm//rzw / Źródło: Polskie Radio, RMF FM, Fakt, Twitter