Hanna Gronkiewicz-Waltz z pewnością powinna wziąć na siebie odpowiedzialność polityczną - powiedziała w "Jeden na jeden" Elżbieta Witek, szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło. Odniosła się w ten sposób do sprawy reprywatyzacji w Warszawie. Dodała, że rząd nie myśli o wprowadzeniu zarządu komisarycznego, nie będzie zajmował się również referendum ws. odwołania prezydent stolicy.
W piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zwróciła się do Rady miasta o powołanie komisji nadzwyczajnej. Trzech urzędników zostało dyscyplinarnie zwolnionych.
Elżbieta Witek powiedziała w "Jeden na jeden", że Hanna Gronkiewicz-Waltz z pewnością powinna wziąć na siebie odpowiedzialność polityczną. - Trudno, żeby w tak poważnej sprawie, jaką jest reprywatyzacja i to, co stało się w Warszawie ta odpowiedzialność spadła wyłącznie na urzędników - dodała.
Co z dymisją?
Szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło podkreśliła, że sprawa powinna być wyjaśniona, bo chodzi o olbrzymie pieniądze. Pytana, czy chciałaby dymisji prezydent stolicy, odparła, że nie mówi o dymisji, tylko o odpowiedzialności politycznej.
- Każdy powinien wiedzieć, jak się powinien zachować. Myślę, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz też powinna wiedzieć, co powinna zrobić - zaznaczyła Witek.
Powiedziała, że nie wierzy, iż komisja, którą chce powołać Gronkiewicz-Waltz będzie w stanie w sposób obiektywny ocenić jak wyglądała reprywatyzacja.
Witek mówiła, że rząd w tej chwili nie myśli o wprowadzeniu zarządu komisarycznego w Warszawie. Dopytywana, czy stanowczo to wyklucza, powiedziała, że nie może niczego wykluczyć, bo sprawa jest w toku. - Bada ją przede wszystkim prokuratura i ona powinna wyjaśnić wszystkie niewyjaśnione do tej pory wątki - dodała.
Przyznała również, że rząd nie będzie zajmował się referendum ws. odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dodała, że radni będą podejmować takie decyzje.
Zwróciła uwagę, że referenda bardzo rzadko się udają, ponieważ warunki jakie trzeba spełnić są dosyć zaporowe.
"Nie może być tak, że Aleja Zasłużonych to aleja katów"
Witek odniosła się również do niedzielnego pogrzebu Danuty Siedzikówny, ps. Inka i Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk, bohaterów antykomunistycznej konspiracji, zamordowanych w 1946 r. Prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski wobec Siedzikówny.
Pytana, czy po pogrzebie jest pomysł, by w rządzie zastanowić, czy nadal w Alei Zasłużonych na Powązkach powinien spoczywać prezydent Bolesław Bierut, powiedziała, że uroczystości nie tylko przywróciły pamięć o tych, którzy mieli być zapomniani, ale także pokazały, że państwo polskie przez wiele lat od zakończenia II wojny światowej, a potem po 1989 r. kompletnie do tego nie przywiązywało wagi.
- Wielu katów, oprawców - nie tylko żołnierzy niezłomnych - było chowanych z honorami, natomiast ci, którzy byli ofiarami, spoczywali gdzieś pod chodnikami tak, żeby nie można było ich odnaleźć - powiedziała.
Dodała, że to jest rzeczywiście niesprawiedliwość dziejowa, że w Alei Zasłużonych spoczął także Bierut, który podpisywał się pod tym, żeby nie ułaskawiać żołnierzy niezłomnych. - Nie może być tak, że Aleja Zasłużonych to aleja katów, musi powstać aleja Bohaterów Narodowych takich jak "Inka" i "Zagończyk" - zaznaczyła Witek.
Wyraziła przekonanie, że IPN przedstawi taki program zmian. - IPN z pewnością o tym myśli - dodała.
Autor: js/gry, mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24