- Dobrze się stało, że prokuratura umorzyła to śledztwo - powiedział Robert Winnicki, poseł niezrzeszony, prezes Ruchu Narodowego. Odniósł się w ten sposób do zakończenia śledztwa w sprawie marszu ONR i kazania księdza Jacka Międlara.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku umorzyła dochodzenie związane z zorganizowanymi w kwietniu w tym mieście obchodami 82. rocznicy powstania ONR. Nie znalazła podstaw do uznania, iż doszło wtedy do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści; podobnie oceniono kazanie ks. Jacka Międlara.
Wyraził opinię, że "dobrze się stało, że prokuratura umorzyła to śledztwo, natomiast forma ekspresji nie jest najlepsza". Odniósł się w ten sposób do okrzyków wznoszonych podczas: "A na drzewach zamiast liści będą wisie syjoniści", a także do wypowiedzi ks. Międlara, który podczas kazania w trakcie nabożeństwa w bazylice, nazywał narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski".
- Przede wszystkim myślę, że mamy w Polsce jednak swobodę wypowiedzi i wolność wypowiedzi. Wyrażanie pewnych politycznych przekonań mieści się w tej wolności wypowiedzi - powiedział Winnicki. - Mamy wyrażone rożne preferencje ideologiczne. Myślę, że trzeba w Polsce większą swobodę wypowiedzi zagwarantować, zwracając uwagę bardziej na kulturę wypowiedzi niż na często ściganie prawne - dodał.
O księdzu Międlarze
Ksiądz Międlar we wtorek wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy. - Ja myślę, że po prostu ksiądz Międlar potrzebuje dużej ilości naszej modlitwy. Jest w bardzo ciężkim okresie swojego życia, na rozstaniu z kapłaństwem - powiedział Robert Winnicki, poseł niezrzeszony, prezes Ruchu Narodowego.
"Śmierć wrogom ojczyzny"
Na obchody zorganizowane przez ONR 16 kwietnia złożyła się m.in. msza św. w archikatedrze i marsz ulicami Białegostoku z udziałem ok. 400 osób. Wieczorem działacze ONR zorganizowali koncert zespołu propagującego treści faszystowskie i rasistowskie, wynajmując w tym celu klub studencki Politechniki Białostockiej. Według publikowanych w mediach nagrań z niektórych fragmentów marszu, jego uczestnicy krzyczeli m.in.: "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy, "Narodowy radykalizm", "Polacy przeciw imigrantom", "Śmierć wrogom ojczyzny" czy "Wielka Polska katolicka". Jak podawały też regionalne media, ksiądz Jacek Międlar, wygłaszający kazanie w trakcie nabożeństwa w bazylice, nazwał narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski".
Postępowanie umorzone
Po miesięcznym postępowaniu sprawdzającym, dochodzenie z urzędu wszczęła Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe (włączono do niego też dwa zawiadomienia zbieżne z przedmiotem dochodzenia - PAP). Dotyczyło ono obchodów ONR i możliwości publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych oraz publicznego znieważania ludności z powodu przynależności wyznaniowej. W sierpniu sprawę przejęła - uzasadniając to wagą tego postępowania - miejscowa prokuratura okręgowa, która ostatecznie zdecydowała o umorzeniu dochodzenia.
Na koncie na Twitterze, które ma należeć do Jacka Międlara, po ogłoszeniu decyzji prokuratury pojawił się wpis wyrażający zadowolenie z takiej obrotu sprawy. "Białostockie śledztwo umorzone! Zero tolerancji dla "żydowskiego tchórzostwa". Salut!" - można było przeczytać. Po kilku godzinach wpis zniknął z sieci.
Autor: jaz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24