Whitney Houston wiedząc, że wystąpi wśród wszystkich wielkich na imprezie poprzedzającej rozdanie nagród Grammy, może nie wytrzymała napięcia - mówił na antenie TVN24 Piotr Metz, dziennikarz muzyczny. Artystka zmarła ok. godz. 2 w nocy polskiego czasu, na dzień przed 54. rozdaniem muzycznych nagród Grammy w Los Angeles. Artystkę w TVN24 wspominał też inny dziennikarz muzyczny Paweł Sztompke. - Nikt nie pamięta już, że zaczynała jako modelka - mówił, podkreślając jednocześnie, że była genialną wokalistką.
O śmierci piosenkarki, Metz dowiedział się - jak zaznaczył - w niecodzienny sposób. Na ulicy Nowego Jorku grupa młodzieży śpiewała piosenkę Whitney Houston. Zapytał, dlaczego i wtedy powiedzieli mu, że telewizja właśnie podała informację o śmierci piosenkarki.
Był zaskoczony, gdyż jak powiedział, artystka miała wziąć udział w imprezie branżowej, która poprzedza rozdanie nagród i Grammy. - Whitney Houston miała na niej być i zaśpiewać - zaznaczył dziennikarz, dodając, że dzień wcześniej wzięła nawet udział w próbach.
Podkreślił, że to nie był element trasy koncertowej, tylko moment do pokazania się znajomym. - A o tym, że Whitney ma kłopoty wiedziano od kilku, kilkunastu lat - powiedział Metz.
Przypomniał, że artystka wielokrotnie planowała swój powrót. - Trasa, która miała pokazać, czy artystka poradzi sobie z dużą sceną, odbyła się kilka lat temu na Dalekim Wschodzie. Skończyła się ona jednak dość fatalnie - powiedział Metz. - Widzieliśmy o jej problemach, ale nie przypuszczaliśmy, że są aż tak poważne. - Są już takie pierwsze głosy, że Whitney wiedząc, że dziś wystąpi wśród wszystkich wielkich, nie wytrzymała napięcia - powiedział Metz.
"Rozpaczliwie goniła to, co osiągnęła"
Historia Houston - jak podkreślił Metz - przypominała inne przypadki osób z show biznesu, które bardzo szybko i w młodym wieku weszły na szczyt i z niego spadały. - Jej małżeństwo nie było udane, a potem był substytut tego, co wcześniej - próba powrotu na szczyt w sposób nie do końca normalny, czyli na skróty. Życie prywatne miało bardzo duży wpływ na karierę - mówił Metz, zaznaczając, iż szkoda, że życie artystki tak się potoczyło.
- Pierwszą i drugą płytą osiągnęła wszystko, weszła na szczyt. A potem rozpaczliwie goniła to, co udało jej się osiągnąć na początku - ocenił dziennikarz.
"Była autentyczna piękna"
Według Pawła Sztompke, dziennikarza programu I Polskiego Radia, gościa "Wstajesz i wiesz" w TVN24 na sukces Whitney Houston złożył się nie tylko fenomenalny, pięciooktawowy głos, ale również autentyczny repertuar.
- Zdecydowanie gwiazda, ikona, jeden z najważniejszych głosów amerykańskiej, światowej muzyki rozrywkowej lat 80. i 90. Nieprawdopodobna kariera, głos genialny, świetny repertuar. To było bardzo prawdziwe, bardzo autentyczne - mówił dziennikarz.
Jego zdaniem, skomplikowane życie osobiste artystki, wpłynęło na to, iż jej gwiazda w pewnym momencie zgasła.
Przypomniał, że pierwsze kroki w show biznesie Whitney Houston stawiała jako modelka. - Dziś o tym już nie pamiętamy - zaznaczył Sztompke. - Była autentycznie piękną kobietą - dodał, zaznaczając jednocześnie, że o wyborze jej dalszej kariery przeważyły jednak niezwykłe walory głosowe. Choć - jak zaznaczył - grywała też w filmach, z których najbardziej pamiętany jest "Bodyguard". Ścieżka dźwiękowa z tego obrazu była najczęściej kupowanym soundtrackiem w dziejach.
"Powinniśmy kochać ją za talent"
Hirek Wrona, dziennikarz muzyczny mówił w TVN24, że Whitney Houston była jednym z największych głosów w historii muzyki. - Takich gwiazd mamy niewiele - zaznaczył.
Jego zdaniem, bardzo krytycznie oceniamy dokonania artystów, nie dostrzegając tym, kim są, tak było i w przypadku Houston.
- A nie powinniśmy (oceniać - red.), powinniśmy cenić jej talent i kochać ją za ten talent - powiedział Wrona.
W jego opinii, do śmierci artystki przyczyniły się narkotyki i alkohol. - Odejście Whitney Houston jest pewnym symbolem, tak jakby chciała nam pogrozić palcem i powiedzieć: uważajcie na narkotyki - stwierdził Wrona.
Whitney Houston zmarła w wieku 48 lat. Legendarna piosenkarka została znaleziona przez swojego ochroniarza w Beverly Hills Hotel. Przyczyny śmierci nie są na razie znane. Gwiazda od lat zmagała się z uzależnieniem od narkotyków, leków.
Najbardziej popularna była w latach 80. i 90. Wielokrotnie nagradzana statuetkami Grammy i Emmy. Obdarzona pięciooktawową skalą głosu. Przez 25 lat kariery sprzedała na całym świecie ponad 170 milionów płyt.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP/EPA