Siły amerykańskie w Europie czekają na finalną decyzję administracji Donalda Trumpa. Dzisiaj mówimy o tym, że jest to swego rodzaju zamrożenie pomocy dla Kijowa. Ta pomoc jest w Rzeszowie i czeka na ewentualne rozdysponowanie - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceszef MON Cezary Tomczyk.
W poniedziałek przedstawiciel Białego Domu przekazał amerykańskim mediom, że Stany Zjednoczone wstrzymują pomoc wojskową dla Ukrainy. Z kolei w środę dyrektor CIA John Ratcliffe poinformował, że USA przestały dzielić się z Kijowem danymi wywiadowczymi. Decyzja została podjęta po burzliwym spotkaniu Zełenskiego z Trumpem w Waszyngtonie. W trakcie rozmów w Gabinecie Owalnym doszło do kłótni, a prezydent Ukrainy przed czasem opuścił Biały Dom.
Tomczyk: to swego rodzaju zamrożenie pomocy
- Ukraina może się bronić w oczywisty sposób przez jakiś czas, ale wystarczy spojrzeć na liczby. Prawie połowa pomocy, która trafia do Rzeszowa, a później trafia na Ukrainę pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Jeżeli Stany Zjednoczone powstrzymują tę pomoc materialną, która trafia na Ukrainę no to możemy sobie wyobrazić jak wygląda ta sytuacja. Będziemy to mogli zobaczyć w ciągu najbliższych tygodni, że siłą rzeczy zmniejszy się potencjał armii ukraińskiej, która dzisiaj dzielnie stawia czoła armii rosyjskiej - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" wiceszef MON Cezary Tomczyk.
Zaznaczył jednocześnie, że pomoc płynie na Ukrainę "z całego świata, ze wszystkich krajów NATO". - Na pewno jeżeli chodzi o obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową brak dostaw jest ogromnym problemem dla Ukrainy - przyznał.
Tomczyk powiedział, że Amerykanie całkowicie wstrzymali pomoc materialną dla Ukrainy. Dodał jednak, że "transporty, które są kierowane czy były kierowane do Rzeszowa, do Jasionki zostają tam na miejscu". - One są pod jurysdykcją sił amerykańskich. Dopóki ten sprzęt nie został przekazany Ukrainie to rząd Stanów Zjednoczonych jest jego właścicielem. I dopóki nie będzie zmiany decyzji administracji Trumpa, ten sprzęt zostanie w Rzeszowie - poinformował wiceszef MON.
- Wszystkie transporty, które miały dotrzeć, również te po decyzji przedstawionej przez Donalda Trumpa wylądowały w Rzeszowie i ten sprzęt został zmagazynowany. Kolejne (dostawy - red.) nie były planowane na te dni. My codziennie odbieramy transporty, to są transporty z Wielkiej Brytanii, to są transporty z dalekich państw NATO i one są krok po kroku rozdysponowywane i trafiają na Ukrainę - zapewnił Tomczyk.
Jak mówił wiceminister, "wojska amerykańskie, dowódcy amerykańscy tutaj w Europie czekają na finalną decyzję administracji Trumpa". - Dzisiaj raczej mówimy o tym, że jest to swego rodzaju zamrożenie pomocy - wyjaśnił.
Ukraina odcięta od informacji wywiadowczych USA
W środę dyrektor CIA poinformował, że Stany Zjednoczone przestały dzielić się danymi wywiadowczymi z Ukrainą.
- Możemy sobie wyobrazić, co się dzieje, jeżeli takie informacje są wstrzymane. Ogromna część broni, która trafia na Ukrainę to jest broń precyzyjna, która wymaga precyzyjnego podejścia, czyli tak zwanego targetowania i ten proces jest robiony przy użyciu informacji wywiadowczych i satelitarnych - tłumaczył Tomczyk.
- Mamy do czynienia z bardzo wyjątkową sytuacją strategicznej konfrontacji pomiędzy NATO a Rosją. To wszystko musimy odbierać w kategoriach nie tylko bilateralnych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Ukrainą, ale jako konfrontację pewnych zupełnie dwóch przeciwstawnych bloków, z których jeden, w związku z wyborami w USA, jest dzisiaj w stanie pewnego dookreślania - mówił wiceszef MON.
Tomczyk: nie ma sygnałów, by Amerykanie zamierzali wycofać siły z Polski
Pytany o obawy co do dalszej obecności amerykańskich wojsk w Polsce, Tomczyk stwierdził, że nie ma żadnych sygnałów, żeby ich liczba miała spaść.
- Zapewnienia ze strony amerykańskiej są bardzo jasne. Stany Zjednoczone działają w swoim interesie. Przede wszystkim Stany Zjednoczone są mocarstwem światowym. W ich interesie jest utrzymywanie swoich sił, też wojskowych, w różnych częściach świata, po to, żeby mogły wpływać, żeby mogły być mocarstwem. I nie sądzę, żeby w Stanach Zjednoczonych powstała myśl, żeby działać na niekorzyść Stanów Zjednoczonych w tym znaczeniu. I to jest raczej strategiczne podejście - tłumaczył wiceszef MON.
Dodał, że Polska to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie oprócz wojsk amerykańskich w ramach NATO znajduje się także amerykańska baza, w Redzikowie, "która broni również amerykańskiego nieba".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24