Premier stara się idealizować rzeczywistość, żeby wyjść na jedynego sprawiedliwego - tak Jerzy Wenderlich z SLD komentuje słowa premiera Kaczyńskiego, że prosił, by nie zakuwać Barbary Blidy w kajdanki.
- Poprosiłem, by ze względu na to, że pani Barbara Blida jest kobietą, przeszukanie odbyło się możliwie kulturalnie. Nie chciałem, by wzorem gangsterów, była ona skuwana kajdankami czy rzucana na ziemię - powiedział w wywiadzie dla "Wprost" premier Jarosław Kaczyński.
- Dziś każdy stara się idealizować rzeczywistość, żeby wyjść na jedynego sprawiedliwego w Sodomie i Gomorze - powiedział w niedzielę w TVN24 Jerzy Wenderlich z SLD. Jak dodał, nie ulega wątpliwości, że z Sodomą i Gomorą mamy obecnie do czynienia w polityce.
- Nawet wśród polityków PiS pojawiło się ziarno zwątpienia w jakość tych rządów - ocenił Wenderlich.
Z kolei zdaniem szefa Sojuszu Wojciecha Olejniczaka, premier w ogóle nie powinien wydawać poleceń w sprawie aresztowania Barbary Blidy. - Naszym zdaniem odbycie narady (narada ws. aresztowania Barbary Blidy z udziałem premiera - red.) nie powinna w ogóle mieć miejsca. To było złamanie prawa - ocenił Olejniczak. Dodał, że takie opinie Sojusz ma od konstytucjonalistów i prawników.
Barbara Blida zastrzeliła się pod koniec kwietnia w łazience swojego domu, podczas przeszukania, prowadzonego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. ABW na zlecenie katowickiej prokuratury chciała przeprowadzić rewizję i zatrzymać ją wraz z innymi osobami w śledztwie w sprawie afery w przemyśle węglowym z lat 90. i wręczania przez śląską bizneswoman Barbarę K. korzyści majątkowych osobom pełniącym funkcje publiczne. Blidzie miał być przedstawiony zarzut pomocnictwa przy wręczeniu korzyści majątkowej prezesowi dawnej Rudzkiej Spółki Węglowej.
Źródło: TVN24, "Wprost" PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24