Richard Spencer nie powinien występować publicznie, szczególnie w Polsce. Ktoś taki nie powinien być zapraszany, nie powinno mu się dawać płaszczyzny do wypowiadania poglądów, jakie głosi - powiedział w piątek szef MSZ Witold Waszczykowski.
Waszczykowski odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarzy dotyczące czwartkowego oświadczenia resortu dyplomacji, w którym wyrażono sprzeciw wobec wizyty Spencera w Polsce.
Richard B. Spencer to założyciel think tanku National Policy Institute, utożsamianego z rasistowskim "białym nacjonalizmem". 39-letni Amerykanin w 2014 roku został deportowany z Węgier i przez 3 lata automatycznie miał zakaz wjazdu do krajów grupy Schengen.
Słowa Waszczykowskiego to reakcja na planowany udział Richarda Spencera w seminarium organizowanym przez Kongres Narodowo-Społeczny dotyczący tegorocznych obchodów Święta Niepodległości.
"Szkaluje Polskę, zaprzecza Holokaustowi"
- Jest to osoba, która szkaluje Polskę, szkaluje to, co się w stało w czasie drugiej wojny światowej, zaprzecza Holokaustowi. Nie powinien publicznie występować, a szczególnie w Polsce - podkreślił w piątkowej wypowiedzi dla mediów minister.
Pytany, czy wobec Spencera powinien być wydany zakaz wjazdu na teren Polski, szef dyplomacji ocenił, że "taka osoba nie powinna być zapraszana, przede wszystkim, nie powinno mu się dawać jakiegokolwiek forum, płaszczyzny do wypowiadania tych poglądów, jakie głosi".
Zaznaczył zarazem, że "zakaz może wydać Straż Graniczna, a nie MSZ".
"Takich poglądów nie akceptuję"
Waszczykowski był również w tym kontekście pytany o decyzję Prokuratury Krajowej o wycofaniu z sądu aktu oskarżenia przeciwko byłemu księdzu Jackowi M., któremu stawiano zarzuty nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych. - To jest prerogatywa innych ministerstw, tu chodzi o Polaka, a nie o obcokrajowca - odparł szef resortu spraw zagranicznych.
- Osobiście takich poglądów nie akceptuję, mogę tyle powiedzieć - dodał.
Jak informowała we wrześniu Prokuratura Krajowa, celem wycofania aktu oskarżenia jest uzupełnienie go o "kompletny materiał dowodowy" w związku z brakami, które "nie pozwalają na jego prawidłowe procedowanie". Rzeczniczka PK Ewa Bialik zaznaczała jednocześnie, że wycofanie aktu oskarżenia nie oznacza umorzenia sprawy - były ksiądz nadal ma postawione zarzuty. Wrocławska prokuratura zarzucała Jackowi M., że 11 listopada 2016 r., podczas przemówienia wygłoszonego w trakcie VII Marszu Patriotów na wrocławskim Rynku, nawoływał do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców. Akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do sądu w lipcu tego roku.
Autor: azb/sk / Źródło: PAP