Niezwykłe fotografie pokazujące straszne czasy - ulice Warszawy, płonące getto i rumowisko. Zdjęcia autorstwa Rudolfa Dameca odnalazła jego wnuczka i przyniosła do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Znajdą się na wystawie: "Wokół nas morze ognia". Materiał magazynu "Polska i Świat".
Może szła do pracy, może odwiedzić kogoś z rodziny. My możemy się tylko domyślać, co czuła i co myślała uwieczniona na fotografii kobieta patrząca na warszawskie getto. Autorem serii zdjęć - na których widać palące się podczas powstania getto w 1943 roku i ludzi się temu przyglądających - jest Rudolf Damec. Jego wnuczka, pani Aleksandra Sobiecka, 76 lat później odnalazła bezcenne klisze.
- Byłam na spotkaniu z moim siostrami, w domu mojego taty i przeglądałyśmy zdjęcia dziadka. Nigdy nie zwróciłam uwagi na klisze. Pewnie pomyślałam, że są to te same klisze, co zdjęcia – mówi Aleksandra Sobiecka.
Przypadkiem odkryła zdjęcia wykonane przez dziadka
Kobieta od lat rekonstruuje i dokumentuje historię swojej rodziny. Po wizycie w domu ojca, chcąc głębiej poznać historię przodków, odwiedziła wujka w Gdyni. - Zadałam mu pytanie, czy on nie ma jakichś dokumentów, jakichś zdjęć. Powiedział, że on nic nie ma, ale żebym wróciła do zdjęć u taty, bo tam jest getto. I to mnie zupełnie zdziwiło, jakie getto? – wspomina.
Zaczęła przeglądać pudełka, które już wcześniej miała w rękach. Znalazła klisze. Po powrocie do domu zeskanowała negatywy. Rodzina Aleksandry Sobieckiej w styczniu tego roku przekazała je do kolekcji Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
- Są to zdjęcia wyjątkowe, bo nie dość, że one pokazują nam dokładnie ten czas w czasie powstania, to zrobione są z bardzo dużej bliskości, ich jakość jest bardzo dobra – podkreśla Zuzanna Schnepf-Kołacz, kuratorka wystawy "Wokół nas morze ognia" w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Rudolf Damec był inżynierem z Gdyni, ale od 1940 roku mieszkał z rodziną w Warszawie. Pracował jako magazynier w Polskich Zakładach Optycznych na Grochowie. Podczas powstania mieszkał z rodziną przy ulicy Grzybowskiej, czyli przy granicy getta.
- Kiedy w getcie trwało powstanie, on fotograf amator, ale rzeczywiście potrafiący robić zdjęcia. Szedł wzdłuż muru i fotografował to, o czym wiemy z wierszy Miłosza, płonące getto, a jednocześnie ludzi patrzących na to – mówi Joanna Fikus, kierowniczka działu wystaw Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Na zdjęciach zrobionych przez Rudolfa Dameca widać między innymi karuzele i huśtawki, nad którymi unosi się dym z płonącego getta. - Niemcy organizowali wesołe miasteczka, place zabaw. To były zabiegi mające na celu antagonizowanie Polaków i Żydów – wyjaśnia Zuzanna Schnepf-Kołacz.
Muzeum POLIN przygotowuje wystawę na rocznicę powstania
O osobach na zdjęciach nie nic nie wiadomo. - Alina Margolis ukrywała się po aryjskiej stronie i chodziła patrzeć na to, co się dzieje, ale patrzyła i tacy jak oni być może przykuwali uwagę szmalcowników – mówi dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" Michał Okoński.
Rudolf Damec miał potrzebę dokumentowania, ale także pomagania. W jego domu ukrywała się żydówka Helena Ronin. Zdjęcia będą prezentowanie w POLIN od 18 kwietnia na wystawie "Wokół nas morze ognia".
Na wystawie będą prezentowane losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie. Ich cichy opór był tak samo ważny, jak ten z bronią w ręku. - Ta cała opowieść jest po to, żebyśmy rozumieli, że każdy z nas małymi gestami, małymi działaniami może nie być obojętnym i może przeciwstawiać się złu – tłumaczy Joanna Fikus.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: R. Damec, Kolekcja Muzeum POLIN, archiwum rodziny R. Dameca