Pokrzywdzonych jest kilkadziesiąt osób. Było więcej, ale niektórzy już nie żyją. 12 lat to dużo czasu. Inni cały czas spłacają kredyty, często we frankach. Choć w "ich" mieszkaniach hula wiatr, są tacy, którzy wciąż wierzą, że w końcu wprowadzą się "na swoje" albo chociaż odzyskają pieniądze. Teraz płacą za wynajęte albo gnieżdżą się u rodziny.