Ani na sekundę nie byłem po tamtej stronie, jestem czysty jak łza - oświadczył w piątek na konferencji IPN w Warszawie były prezydent Lech Wałęsa. Prof. Andrzej Paczkowski ocenił, że dla historii Polski "agenturalność Wałęsy jest bez znaczenia".
- Ani na sekundę nie byłem po tamtej stronie, na nikogo nie napisałem donosu. To nie są w ogóle moje papiery - powiedział Lech Wałęsa, odnosząc się do ujawnionych w 2016 r. części dokumentów z teczki TW "Bolka", które znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu. - Jestem czysty jak łza - podkreślił były prezydent.
"Podrabiano na mnie papiery"
Lech Wałęsa kategorycznie zaprzeczył autentyczności tych dokumentów. - Udowodniłem na papierach wszelkich, i IPN udowodnił, że podrabiano na mnie papiery z nazwiskami włącznie. Teraz chwycono się Kiszczaka i teczek Kiszczaka. Przecież dobrze wszyscy wiedzą, że ten Kiszczak dał polecenie, by zniszczyć wszelką dokumentację. Są protokoły, spisy, nazwiska - mówił. - Wszystko zostało zniszczone, nie było żadnej i nie ma teczek. Nie było i nie ma, bo nie mogło być - podkreślał Wałęsa.
Tłumaczył też, że jego rozmowy nagrywała komunistyczna bezpieka, potem spisywała i podpisywała pseudonimem "Bolek".
Były prezydent zaapelował do historyków i prawników, aby wyjaśnili tę sprawę. - Oddaję się do dyspozycji - powiedział Wałęsa. - Mam tego serdecznie dość - dodał.
"Każdy ma jakąś skazę, każdy"
Po swoim wystąpieniu Wałęsa rozmawiał przy jednym stole z historykiem prof. Andrzejem Paczkowskim w obecności mediów.
- Mam trochę inny pogląd na biografię pana przewodniczącego niż on sam. Ale on ma prawo mieć taki pogląd, jaki ma, a ja mam mieć prawo taki pogląd, jaki ja mam - powiedział prof. Andrzej Paczkowski, który siedział na piątkowej konferencji IPN obok Lecha Wałęsy.
- Ale pan wierzy w te bzdury? - pytał historyka Wałęsa.
- Panie przewodniczący, mnie one nie przeszkadzają w tym, żeby uważać, że pan był liderem narodu przez wiele, wiele lat - odpowiedział prof. Paczkowski. - Rozumiem, że pan chce też być człowiekiem bez skazy. Każdy ma jakąś skazę, każdy - podkreślił historyk.
- Ale nie tego typu, nie tak - oponował były prezydent. - Panie, gdyby mieli dokumenty, to po co by podrabiali? Po co podrabiałby dokumenty Kiszczak, jakby miał dokumenty? - pytał Wałęsa.
Prof. Paczkowski zgodził się z Wałęsą, odpowiadając, że część dokumentów była przez SB podrabianych. - Nawet mniej więcej wiadomo, które były podrabiane - dodał. Dopytywany jednak o autentyczność przedstawionych dokumentów z tzw. szafy Kiszczaka, powiedział, że "to są autentyczne materiały".
- Problem polega tylko na tym, czy można podzielić czyjąś biografię na fragmenty i o każdym mówić osobno, czy nie. Że jeden element biografii zasłania wszystkie inne i czyni je nieważnymi. Z punktu widzenia historii Polski - generalnie, nawet tylko od XX w. - naprawdę jest absolutnie bez znaczenia, czy Lech Wałęsa był "Bolkiem" czy nie. Nie ma znaczenia. Dla pana Wałęsy to ma znaczenie, oczywiście, dla wielu innych osób też. Ale z punktu widzenia historii, to naprawdę nie ma znaczenia, bo to nie oddziałało, generalnie, na bieg wydarzeń. Taka jest moja opinia - powiedział prof. Paczkowski.
Cenckiewicz zrezygnował z wystąpienia
Obecność na konferencji dawnego przywódcy Solidarności wiązała się z zapowiedzianym referatem dr. hab. Sławomira Cenckiewicza pt. "Przewodniczący - Noblista - 'Bolek' - Prezydent. Kim jest naprawdę Lech Wałęsa?". Historyk poinformował jednak, że zrezygnował z wystąpienia na konferencji ze względu na szacunek dla żałoby Lecha Wałęsy po niedawnej śmierci jego syna Przemysława.
Z kolei były prezydent zapowiedział na jednym z portali społecznościowych, że przyjdzie na piątkowe spotkanie z Cenckiewiczem, by wyjaśnić sprawę dotyczącą TW "Bolka", którą historyk zajmuje się od lat, i o której napisał m.in. w książce pt. "Wałęsa. Człowiek z teczki".
Autor: pk/ib / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24