Lech Wałęsa jest zadufany. Uważa, że Solidarność jest jego własnością - powiedziała w "Faktach po Faktach" prof. Jadwiga Staniszkis, komentując to, iż były prezydent odmówił uczestnictwa w uroczystościach 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Jej zdaniem, powinien się na nich pojawić i podziękować m.in. Annie Walentynowicz.
Wałęsa zdecydował, że nie weźmie udziału w uroczystościach 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania związku zarówno w Szczecinie jak również w Gdańsku i w Jastrzębiu Zdroju.
Według prof. Staniszkis to małostkowe. - Powinien tam pojechać, wstać i powiedzieć: z tego miejsca chciałbym oddać hołd Ani Walentynowicz, która zginęła pod Smoleńskiem. Różniliśmy się, Ania nie miała żadnego stanowiska, ale była motorem drugiej fali strajku w Stoczni Gdańskiej, która doprowadziła do powstania Solidarności - zdaniem prof. Staniszkis mówiąc takie słowa Wałęsa pokazałby wielkość.
Jej zdaniem, Wałęsa nie ma powodów do rozżalenia, czy zarzutów, że związek zawodowy jest upolityczniony. - Państwo jest w kryzysie, nie działa dostatecznie sprawnie, nie ma reform. Solidarność powinna być czymś więcej niż związkiem - stwierdziła prof. Staniszkis.
Pytana, czy 30. rocznica wprowadzenia stanu wojennego mogłaby być okazją do pojednania skłóconych środowisk, wywodzących się z Solidarności, nie odpowiedziała wprost. Stwierdziła jedynie: - Kiedy spotykają się ludzie tacy, jak Rulewski, Gil, Wyszkowski, którzy działali razem w Solidarności, wspominają tylko dobre rzeczy, swoją młodość.
mac/tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24