Ostatniego dnia Przystanku Woodstock, który zbiegł się z rocznicą Powstania Warszawskiego, pojawił się Andrzej Wajda. Reżyser, który z uczestnikami festiwalu rozmawiał o historii w rozmowie z reporterem TVN24 stwierdził, że zryw sprzed 66 lat był błędem.
Wajda powiedział, że jest tego samego zdania, jakiego był, gdy realizował "Kanał" z 1957 roku - pierwszy polski powojenny film o Powstaniu Warszawskim.
Stracona młodzież, zniszczona Warszawa
- To była zła decyzja - ocenił jednoznacznie i tłumaczył: - Po pierwsze dlatego, że zginęli najlepsi nasi młodzi ludzie. Wiem, że po wojnie spotkałyby ich prześladowania, ale część by się uratowała i wspomagała nas w tym, co było potrzebne po '45 roku - tworzenie jakiegoś poglądu na świat, polskiej inteligencji (...), która zginęła w tym powstaniu.
Według reżysera, drugim powodem świadczącym na niekorzyść powstania jest fakt, że po zrywie z 1944 roku Warszawa przestała istnieć jako stolica.
- Szlagier, który potem zaistniał za Polski Ludowej, że rząd w Londynie zniszczył Warszawę, a rząd warszawski odbudował Warszawę nie był dla nas szczęśliwy. Myślę, że gdyby stolica się uratowała, to ona jeszcze długo by odgrywała inną rolę, niż to miasto, do którego zgromadzili się przybysze z różnych stron i wspierali ten system - argumentował.
Owsiak na prezydenta?
Wajda w rozmowie z reporterem TVN24 chwalił natomiast organizację ogromnego przedsięwzięcia, jakim jest Przystanek Woodstock. - To jest dowód, że Polacy mogą się zorganizować tak samo, jak Amerykanie. Dlatego muszą mieć takiego człowieka, jak Jerzy Owsiak - stwierdził.
Zdaniem reżysera, Owsiak powinien zająć się polityką. - Polsce życzę dobrze, Polsce życzę takiego człowieka, który by dobrze rozumiał młodzież, który dobrze by rozumiał ten świat. (...) Chciałbym bardzo, żeby ktoś taki z tą młodzieżą rozmawiał, żeby ją przekonywał, że Polska to fantastyczny kraj i dlaczego mają gdzieś emigrować - mówił.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24