- Nie spotkałem w swoim długim życiu zawodowym reżysera, który tak umiał pracować z aktorem. Miałem szczęście pracować z nim 13 razy - wspomina zmarłego w niedzielę wieczorem Andrzeja Wajdę Daniel Olbrychski.
- Moja ostatnia rozmowa z Wajdą miała miejsce parę tygodni temu. Andrzej zapytał mnie: "Danek, ile razem zrobiliśmy filmów?". A ponieważ dokładnie umiałem liczyć i to najważniejsze moje wspomnienia, powiedziałem: "okrągłe 13". A on na to do mojej żony: "Krysiu, wykombinuj coś, znajdź jakiś temat, żebyśmy tę trzynastkę przebili" - wspomina ostatni kontakt z wybitnym reżyserem Olbrychski.
Panowie razem pracowali przez ponad 60 lat. - Nasza współpraca zaczęła się od "Popiołów". Zaoferował mi cudowną rolę Rafała Olbromskiego - mówi Olbrychski. Film na ekrany trafił w 1965 r.
"Miał miłość publiczności"
- Nie spotkałem w swoim długim życiu zawodowym reżysera, który tak umiał pracować z aktorem. Miał to, co najbardziej potrzebne - miłość publiczności, którą dawał zza kamery. Ale gdy tylko lekko się zmarszczył, to wiedziałem, że muszę się poprawić w następnym ujęciu - opowiada wybitny polski aktor.
U Wajdy zagrał większość ze swoich najważniejszych ról. - Miałem szczęście jak żaden chyba aktor na świecie, bo nie znam takiego przykładu, by wybitny reżyser 13 razy z kimś pracował. Szkoda, że to nie było 20 razy - żałuje Olbrychski.
- O jego śmierci dowiedziałem się od jego córki Karoliny, a mojej chrześnicy. Powiedziałem jej: Karusiu, pociesz się tą myślą, że w tej chwili Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Żeromski i Wyspiański mówią: "no, kolego, jesteś wśród nas". Bo on był tym dla polskiej kultury, kim byli ci wielcy twórcy - uważa Olbrychski.
Autor: iwan/kk / Źródło: tvn24.pl