- Jest jeszcze wiele znaków zapytania. W chwili obecnej myślimy, żeby doprowadzić tę sprawę do końca. Nie myślimy o tym tak, że już mamy sprawę rozstrzygniętą - mówi Michał Kohl, który od 2 lat uczestniczy w badaniu tożsamości chłopca znalezionego w Cieszynie.
Michał Kohut, technik kryminalistyki komendy policji w Cieszynie zbierał ślady w stawie, w którym znaleziono martwego chłopca w 2010 roku. Od dwóch lat uczesniczy w badaniach mogących ustalić tożsamość dziecka.
Niewyjaśnione wątpliwości
Kohut przyznaje, że mimo dużego kroku w sprawie wciąż przed specjalistami z dziedziny kryminologii wiele kwestii do wyjaśnienia. - Jest jeszcze wiele znaków zapytania. W chwili obecnej myślimy, żeby doprowadzić tę sprawę do końca. Nie myślimy o tym tak, że już mamy sprawę rozstrzygnięta - wyjaśnia.
"Emocje są, ale nie mogą nami zawładnąć"
Technik przyznaje, że podczas śledztwa wszystkim udzielają się duże emoje. - One gdzieś tam w pewnym momencie dochodzą do głosu. Ale robiąc to co robimy, one nie mają prawa bytu. Jeżeli zaczną nami kierować, to jesteśmy narażeni na pomyłkę, która w późniejszm czasie może okazać się straszna w skutkach - mówi Kohut.
Kohut ostrożnie podchodzi do stawiania jakichkolwiek osądów. - Znamy ludzi, którzy mogli się do tego przyczynić. Cały czas używam sformułowania "mogli", bo dopóki nie zapadnie wyrok w tej sprawie nie możemy przesądzać o winie danych osób. Ale ulga jest.
Autor: zś/k / Źródło: tvn24