W środę, po powrocie z oficjalnej wizyty w Rumunii, prezydent Lech Kaczyński podpisze Traktat Lizboński - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Wcześniej prezydent uzależniał swój podpis od wyniku referendum w Irlandii, a Zielona Wyspa, która głosowała już dwa razy, w niedzielę powiedział Lizbonie: tak. Szef kancelarii prezydenta Władysław Stasiak w Polskim Radiu powiedział jednak, że Kaczyński ze złożeniem podpisu nie będzie się spieszył.
Według Władysława Stasiaka Lech Kaczyński nie będzie czekał na decyzję prezydenta Czech Vaclava Klausa, ale nie zamierza działać pospiesznie. Stasiak uważa, że pośpiech w sprawie podpisania traktatu nie jest konieczny, bo nie ma znaczenia dla naszych unijnych partnerów.
Jeszcze w sobotę w TVN24, kiedy ważyły się losy irlandzkiego referendum, doradca prezydenta Paweł Wypych powiedział, że "jeżeli Irlandczycy zdecydowali na tak i takie będą oficjalne wyniki referendum, to prezydent bez zbędnej zwłoki ten traktat podpisze". Dokładnej daty jednak nie podał.
Coś za coś?
Jak pisze gazeta, ma to stać się w środę. "DGP" przypomina, że 14 miesięcy temu w Juracie prezydent i premier Donald Tusk zawarli porozumienie, zgodnie z którym podpis prezydenta został uzależniony od przyjęcia nowej ustawy kompetencyjnej, pozwalającej prezydentowi na udział w procesie ewentualnych zmian traktatowych.
Oczywiście na głosowanie nie ma już szans, jednak w poniedziałek marszałek Sejmu zapowiedział, że we wtorek przedstawi Prezydium Sejmu i Konwentowi Seniorów projekt ustawy kompetencyjnej. Władysław Stasiak powiedział, że prezydent nie uzależnia złożenia podpisu od głosowania ws. ustawy kompetencyjnej.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, PAP, Polskie Radio