- To dla mnie nowość, że wykorzystano moją ekspertyzę w sprawie Marka Dochnala - mówił w TVN24 minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Podkreślił jednak, że odda się do dyspozycji premiera, jeśli ten zwątpi w jego bezstronność.
O tym, że adwokaci broniący Marka Dochnala wykorzystali ekspertyzę autorstwa Zbigniewa Ćwiąkalskiego napisał "Dziennik". W dokumencie datowanym na 22 listopada zeszłego roku nie padają nazwiska lobbystów. Analiza Ćwiąkalskiego dotyczy art. 229 kodeksu karnego i jest korzystna zarówno dla Marka Dochnala, jak i jego współpracownika Krzysztofa Popendy.
Wynika z niej, że jeśli lobbyści sami ujawnili prokuratorom fakt wręczania łapówek, to nie powinni być za to karani. Ta opinia jest niezwykle cenna, zwłaszcza dla Dochnala, który sam opowiedział śledczym o korumpowaniu urzędników.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Gdybym był oportunistą, to wiedząc, że jestem kandydatem na ministra, mógłbym oportunistycznie nie pisać żadnych opinii - mówił Ćwiąkalski w Poranku TVN24. - Jestem karnistą. Trudno, żebym nie pisał opinii, skoro one są rzetelne naukowo. Pan prezydent też pisał opinie prawne, ale miał więcej szczęścia, bo to były opinie z zakresu prawa pracy - dodał minister.
Ćwiąkalski wyjaśnił, że jego ekspertyza dotyczyła tylko zagadnień czysto naukowych. Minister podkreślił także, że jeśli zajdzie taka potrzeba, jest gotów oddać się do dyspozycji premiera Donalda Tuska: - Ja nie jestem przyspawany do stołka - powiedział.
Ćwiąkalski stwierdził, że jest atakowany bo stanowi zagrożenie dla pewnego układu, ponieważ ujawnia sprawy poprzedniej ekipy.
Ministra krytykował m.in. jego poprzednik w resorcie Zbigniew Ziobro: - Z rozbawieniem obserwuję jak były minister stroi się w szaty obrońcy demokracji - skomentował tę krytykę Ćwiąkalski i dodał, że zna relacje prokuratorów, które wskazują na to, że były minister naciskał na sposób prowadzenia niektórych śledztw. – Komisja śledcza będzie miała w tej sprawie pole do popisu - podkreślił minister i zapowiedział jej powstanie być może jeszcze w tym tygodniu.
Kontrowersyjna ekspertyza naukowa W środowisku adwokatów podobno od kilku dni krążyła informacja, że Ćwiąkalski pisał ekspertyzy dla Dochnala. Kiedy dziennikarze gazety zapytali o to ministra, on odparł: - Nic takiego nie napisałem. Okazało się jednak, że w aktach sądowych sprawy Dochnala i jego współpracownika Krzysztofa Popendy jest opinia Ćwiąkalskiego.
Według ustaleń redaktorów "Dziennika", o ekspertyzę do Ćwiąkalskiego zwróciła się Wanda Marciniak, obrończyni Popendy. Adwokatem Dochnala jest natomiast Jacek Gutkowski - jej wspólnik z kancelarii.
- Wybrałam profesora Ćwiąkalskiego, gdyż jest wybitnym specjalistą. Nie wiedział, w jakiej sprawie pisze opinię. Nie miałam obowiązku go o tym informować. Chodziło o interpretację przepisu, a nie o konkretną sprawę. Profesor Ćwiąkalski wystawił fakturę, a ja zapłaciłam - przyznała Marciniak w rozmowie z dziennikarzami. Prokuratorzy prowadzący sprawę, dziś podwładni Ćwiąkalskiego, nie zgadzają się z jego ekspertyzą.
To pomówienie. Nie pisałem żadnej ekpertyzy dla Dochnala Zbigniew Ćwiąkalski
Minister pod lupą Opozycja zaatakowała Ćwiąkalskiego po tym, jak okazało się, że jest on autorem korzystnej ekspertyzy prawnej dla Ryszarda Krauzego, w której stwierdza, że nie ma podstaw do zatrzymania biznesmena. Opinię wykorzystał obrońca Krauzego, który domagał się cofnięcia nakazu. W środę prokuratura przychyliła się do jego prośby, a Ćwiąkalski znalazł się w ogniu krytyki.
Kandydatura Zbigniewa Ćwiąkalskiego na ministra sprawiedliwości wzbudzała od początku największe kontrowersje wśród opozycji, która zarzucała mu, że reprezentował kontrowersyjnego senatora-biznesmena Henryka Stokłosę, który za granicą ukrywał się przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Ćwiąkalski zrezygnował z reprezentowania Stokłosy 12 listopada tego roku, kilka godzin po tym, jak policja w niemieckim Winsen zatrzymała biznesmena podczas rutynowej kontroli drogowej.
Źródło: TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ PAP