Ekobomba z opóźnionym zapłonem - tak Najwyższa Izba Kontroli nazwała w swoim raporcie składowisko odpadów w Karczach na Podlasiu. Złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Miejscowi są też zaniepokojeni planami zbudowania w pobliżu spalarni odpadów medycznych.
Według raportu przygotowanego przez NIK nieprawidłowości w zakresie ochrony środowiska nawarstwiały się w Karczach latami. Wiele było - według Izby - zaniedbań ze strony burmistrza i władz gminy Sokółka.
- Skala tych nieprawidłowości była tak duża, że obecnie składowisko stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa ekologicznego. Wzrosło także ryzyko wystąpienia negatywnych skutków dla zdrowia, a także życia mieszkańców - zaalarmował Tomasz Ambrozik, doradca ekonomiczny w delegaturze NIK w Białymstoku.
Tysiące ton odpadów
Nie zadbano o takie zabezpieczenie składowiska, które zapobiegłoby negatywnemu wpływowi odpadów na środowisko. Decyzje, które zostały podjęte przez starostwo w 2007 i w 2009 roku, nie precyzowały - według raportu NIK - jakie odpady i w jakich ilościach miały być składowane na tym terenie. Nikt także nie wie, jaki jest skład odpadów. Przez lata zmieniały się spółki i podmioty zarządzające składowiskiem, a gmina - zauważyła Izba - systematycznie traciła nad nimi kontrolę. Efekt: tysiące ton odpadów niebezpiecznych dla środowiska i ludzi.
W sprawie składowiska w Karczach NIK złożyła zawiadomienie do prokuratury.
Spalarnia kilometr od szkoły
Do jednego nierozwiązanego problemu ma niebawem w okolicy dołączyć kolejny. Są plany, by zaledwie 40 km dalej, w miejscowości Nowy Dwór, utworzyć spalarnię odpadów medycznych. Tamtejsi mieszkańcy są oburzeni. - Ja nie chce smrodu - mówi jedna z mieszkanek. - Kilometr od szkoły spalarnię robić? - pyta inny.
Autor: agr//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24