W Białymstoku brakuje aż 100 pielęgniarek. Chętnych niestety nie ma. Same pielęgniarki przyznają, że to problem słabych zarobków. Na ogłoszenie o pracy w Szpitalu Wojewódzkim zgłosiło się zaledwie kilka osób. Problem zaczyna dotyczyć całej Polski.
Pielęgniarki potrzebne są przede wszystkim na oddziały: intensywnej terapii, anestezjologii, bloki operacyjne, szukają także instrumentariuszek.
Specyficzne miejsce pracy
Chętnych do pracy brakuje także w zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych.
- Zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy jest takim specyficznym miejscem pracy. Nie jest takim podstawowym miejscem pracy pielęgniarki, jak na przykład intensywna terapia dorosłych - mówiła Małgorzata Strankowska, zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa. - Niemniej mamy problem z uzupełnieniem tego braku. To jest już chyba druga edycja tego konkursu na zatrudnienie 12 pielęgniarek. W tej chwili zgłaszają się pojedyncze osoby, jednak deklarują zatrudnienie tylko na pół etatu - opisywała problem. - W dalszym ciągu będziemy ponawiały te postępowania konkursowe. Mam nadzieję, że któreś pozwoli nam na zatrudnienie tej liczby osób - zapowiedziała.
Praca dla 100 pielęgniarek
W Białymstoku prace z dnia na dzień mogłoby dostać nawet 100 pielęgniarek. 80 pielęgniarek brakuje w samym Szpitalu Wojewódzkim. Jak przyznają jego przedstawiciele - w każdej chwili od ręki zatrudnienie u nich znajdzie ok. 50 nowych członków personelu. Problemem są jednak niskie zarobki i wielka odpowiedzialność. - Chciałabym zostać w kraju (…) mam nadzieję, że zarobki w Polsce się zmienią i będę mogła nadal wykonywać ten zawód tutaj - mówi młoda pielęgniarka. - W porównaniu do tego co trzeba robić, to jest naprawdę bardzo mały pieniądz. Na zachodzie są opiekunki, które pomagają. Tutaj pielęgniarka jest od wszystkiego (…) wymaga to dużo czasu i poświęcenia - dodaje inna.
Luka pokoleniowa
W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym sytuacja jest podobna – na tę chwilę z dnia na dzień na pełen etat mogą przyjąć 20 pielęgniarek, a w sumie brakuje 80. Już dziś średnia wieku pracujących w tym zawodzie to prawie 50 lat. W ciągu najbliższych pięciu lat tylko ze szpitala wojewódzkiego w Białymstoku, może odejść na emeryturę aż 84 pielęgniarek. Powstanie luka pokoleniowa. Według przewodniczącej ZZPiP regionu podlaskiego problem dotyczy całego województwa. A w tej chwili na Uniwersytecie Medycznym kształci się 380 przyszłych pielęgniarek, na studiach I i II stopnia. Jak się okazuje, wiele z nich nie podejmie pracy zawodowej, nie ukończą studiów, nie obronią tytułów, część z nich wyjedzie za granicę. Problem nie dotyczy jedynie Białegostoku, ale i całego kraju. Związek Zawodowy Pielęgniarek prognozuje, że za około 5 lat w całej Polsce będzie brakowało aż 80 tys. pielęgniarek.
Autor: agr/sk/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24