- To jest wiedza powszechna, że w agencji nie działo się dobrze - powiedział w programie "#BezKitu" na antenie TVN24 prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych generał Jan Rajchel. Jak mówił, "w te wszystkie afery jest zamieszane kilka procent ludzi na kierowniczych stanowiskach i w odpowiednich strukturach, które zostały stworzone po to, aby ten proceder był łatwy i w miarę bezpieczny dla ówczesnych decydentów". - Tak się na szczęście nie stało - dodał. Poinformował także o trzech nowych śledztwach w sprawie RARS.
Prokuratura 22 sierpnia poinformowała, że w śledztwie w sprawie nieprawidłowości w RARS wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów wobec byłego szefa agencji Michała K. i Pawła Szopy. Chodzi o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
"To było świadome działanie"
- To w zasadzie jest wiedza powszechna, że w agencji nie działo się dobrze - powiedział w piątek w programie "#BezKitu" prezes RARS generał Jan Rajchel. - Mówimy tutaj o agencji, która liczy kilkaset osób, a w te wszystkie afery jest zamieszane kilka procent ludzi na kierowniczych stanowiskach i w odpowiednich strukturach, które wydaje mi się, że zostały stworzone po to, aby rzeczywiście ten proceder był łatwy i w miarę wydawałoby się dla ówczesnych decydentów bezpieczny. Tak się na szczęście nie stało - stwierdził.
Jak dodał, z jego obserwacji wynika, że "zarówno struktura organizacyjna agencji w pewnym zakresie, jak również procedury, które pozwalały na realizowanie takich zakupów, była świadomie stworzona". Dopytywany, czy przez polityków, odparł, że "na pewno przez władze agencji, jeżeli chodzi o procedury i o strukturę".
Dodał jednak, że w jego przekonaniu działo się to za wiedzą polityków. - Sama ustawa jest tak skonstruowana, że moim zdaniem też wymaga pewnych korekt. Natomiast ustawa zezwala na zakup praktycznie z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych, ale według określonych procedur. Te procedury stworzono, ale nawet tych procedur nie przestrzegano w trakcie realizacji zakupów - mówił szef RARS. - Myślę, że to było świadome działanie i zobaczymy, jakie będą wyniki postępujące - dodał.
Szef RARS o trwających postępowaniach
Rajchel powiedział, że kiedy przychodził do agencji, toczyło się "dziewięć postępowań różnych służb". - Był taki okres, że było siedem. Z powrotem wróciło do dziewięciu. A po dzisiejszych zawiadomieniach, które dostałem, że podjęto śledztwa, jest już dwanaście. Trzy kolejne, nowe - poinformował. Zaznaczył, że nie może ujawnić szczegółów.
- Dotyczą procedur zakupowych i tego, co się działo w agencji - ujawnił lakonicznie. Powiedział natomiast o zawiadomieniach, jakie sam złożył do prokuratury.
- Ogólnie dotyczyły procedury zakupu i w ogóle wydania decyzji zakupu bardzo ważnego asortymentu, jakim są wózki inwalidzkie i aparaty słuchowe dla osób niepełnosprawnych. Uważam, że to nie jest rola agencji, żeby takich zakupów dokonywać - ocenił. Według niego tymi, którzy podejmowali te decyzje, kierowała chęć zysku.
RARS "stała się wypożyczalnią sprzętu dla niepełnosprawnych"
- Agencja stała się wypożyczalnią sprzętu dla niepełnosprawnych, bardzo ważna rzecz, ale to nie jest rolą RARS. Ta wypożyczalnia, jeżeli chodzi o aparaty słuchowe działa, jeżeli chodzi o wózki inwalidzkie jest problem z podpisaniem umowy na obsługę tego rodzaju asortymentu. - tak generał Rajchel ocenił podpisaną z RARS za poprzedniej władzy umowę z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Jak poinformował, zakupiono 38 różnego rodzaju wózków. - Proszę sobie wyobrazić, że przyjeżdża pan do serwisu samochodowego, który obsługuje 38 typów różnych samochodów. Nie da się tego zrobić w jednym miejscu i nie da się tej procedury tak dopracować, aby ona nie pozostawiała żadnych wątpliwości, co do tego, że jest możliwa do realizacji. Pracujemy nad tym. Trudno mi powiedzieć, jak to się skończy i kiedy to się zakończy - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24