W sobotę Orban skrytykował błędną - jego zdaniem - politykę UE oraz całego Zachodu, a także "hipokryzję" Polski. Występując z trybuny Letniego Wolnego Uniwersytetu w rumuńskiej Transylwanii (Siedmiogrodzie), szef węgierskiego rządu chwalił Donalda Trumpa i bronił Rosji.
Mówiąc o Polsce, Orban krytykował rząd w Warszawie. "Bądźmy szczerzy, otrzymaliśmy mnóstwo kopniaków w tyłek. Polacy prowadzą obłudną politykę. Krytykują nas za nasze stosunki z Rosją, a prowadzą z Rosją interesy przez pośredników. Takiej hipokryzji ze strony państwa nigdy nie widziałem" – cytował premiera Węgier portal Radia Europa Libera Romania.
Orban oskarżył Polskę o doprowadzenie do zmiany układu sił w Europie przez osłabienie osi Berlin-Paryż na rzecz nowej konfiguracji: Londyn, Warszawa, Kijów, kraje bałtyckie i Skandynawia. W ten sposób osłabiona miała zostać także Grupa Wyszehradzka, która w interpretacji Orbana miała opierać się na uznaniu silnych Niemiec i Rosji, i tworzyć trzecią ważną siłę.
CZYTAJ: "Atak premiera Orbana na Polskę". Klich o liście, który "nabiera dodatkowego znaczenia"
Grabiec: Orbana bardzo boli, że Polska współdecyduje o polityce całej Europy
Do słów Orbana odniósł się w poniedziałek w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef kancelarii premiera Jan Grabiec.
- On nie tyle został przez Polskę ukarany, co ze względu na zmianę rządu w Polsce zmieniła się pozycja Polski - skomentował.
Jak mówił, "do niedawna rząd PiS-u był tym rządem najmniej współpracującym w ramach Unii Europejskiej, Orban był tym trochę lepszym". - Dzisiaj został sam, jest piętnowany przez wszystkich - dodał. Przypomniał, że "jego wycieczka do Putina została odebrana bardzo źle we wszystkich stolicach europejskich". - Prowadzenie polityki zagranicznej w imieniu Unii bez uzgodnienia z kimkolwiek stanowiska jest oczywiście oszukiwaniem partnerów i to nie może zostać dobrze przyjęte - podkreślił Grabiec.
Jak powiedział, to, że "obok Orbana nie jest w jednym ciągu wymieniany już Morawiecki czy Kaczyński sprawia, że on rzeczywiście znalazł się na cenzurowanym i nie może się zasłonić, (mówiąc - red.): 'a Polska jest jeszcze gorsza'".
- Dzisiaj - co zresztą go bardzo boli, bo w tej jego wypowiedzi to słychać - Polska współdecyduje o polityce całej Europy. Unii Europejskiej, ale też szerzej - ocenił.
"Węgry zostały same"
Na uwagę, że mówimy o premierze, który najpierw wybrał się do Kijowa, a następnie do Moskwy, gdzie ściskał rękę Putina, blokuje wiele inicjatyw, które są kluczowe z punktu widzenia naszych polskich interesów, a teraz Polsce zarzuca hipokryzję, natomiast szef MSZ Węgier mówi, że skończył się czas tolerowania prowokacji i hipokryzji polskiego rządu, Grabiec odpowiedział, że "to jest takie tupanie nogą, trochę przypominające dziecko, które się zdenerwowało".
- Tupie nogą i mówi: "też chcę mieć cukierka". Nie będzie tego cukierka. Węgry zostały same. Nie ma już rządu PiS-u, który wspierałby Orbana. Nie ma żadnego innego partnera, który byłby gotów na takie szaleństwa, na taką politykę, jaką prowadzi Orban. Stąd ta złość wyładowywana na Polsce - stwierdził szef KPRM.
Autorka/Autor: js/adso
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JIM LO SCALZO