Przez trzy pierwsze miesiące obowiązywania nowej ustawy refundacyjnej, NFZ dopłacił do leków mniej o blisko pół miliarda złotych. Oszczędności jednak nie dotyczą pacjentów - ci musieli wydać na swoje leki więcej niż do tej pory.
Oszczędności w budżecie przy jednoczesnym spadku cen dla pacjentów - to sztandarowe założenia nowej ustawy refundacyjnej. Takie stanowisko głosił minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przed wejściem w życie ustawy refundacyjnej. Resort zdrowia nie jest jednak w stanie podać dokładnie, ile wyniosły oszczędności.
- Dane do nas spływają jednak pierwsze takie oficjalne informacje będziemy podawać za kilka miesięcy, ponieważ te pierwsze miesiące funkcjonowania ustawy nie były miesiącami obiektywnymi - mówił Arłukowicz. Jednak z szacunków firmy IMS Health, która zajmuje się analizą rynku medycznego na świecie, w pierwszym kwartale tego roku budżet NFZ zaoszczędził ponad pół miliarda złotych.
Wiadomo jednak, że na tym nie oszczędzają pacjenci. - Obniżenie ceny nie zawsze skutkuje tym, że pacjent płaci mniej, w większości przypadków jest tak, że zmiany w przypadku odpłatności są na niekorzyść pacjenta - mówił Michał Pilkiewicz z IMS Health.
Cena od limitu
Na refundację wydano ponad 25 proc. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. - Przewidujemy, że to będą oszczędności 1,5 miliarda złotych w budżecie refundacyjnym - przekonywał Michał Pilkiewicz z IMS Health.
W pierwszym kwartale ubiegłego roku do leków refundowanych pacjenci dopłacili ponad połowę tego co zapłacił NFZ. Ile dopłacili w tym roku nie wiadomo, bo nawet IMS health nie jest w stanie tego oszacować. Narodowy Fundusz Zdrowia przedstawi takie dane w czerwcu przyszłego roku.
Wzrostowi cen dla pacjenta winny jest właśnie Fundusz, który nie dopłaca do rzeczywistych cen leku, tylko do pewnej abstrakcyjnej kwoty, stanowiącej limit, który on współfinansuje. Cena leku składa się bowiem z ceny urzędowej ustalonej przez ministerstwo zdrowia i limitu, do którego dopłaca NFZ.
W czasie negocjacji z firmami farmaceutycznymi ministerstwo negocjuje obniżenie limitu. - Jeśli obniży się limit, a nie ruszamy ceny leku, wtedy pacjent naprawdę zapłaci więcej, a dla ministerstwa będzie to obniżka - tłumaczy Barbara Szmyd, kierownik apteki Comedica.
Dotychczas za leki refundowane Polacy płacili około 35 procent. Dzisiaj ten wskaźnik rośnie aż do 38 procent. To jeden z najwyższych w Europie (w Niemczech jest to 7 - 10 proc.). Oznacza to, że w 2011 roku pacjent dopłacał średnio 9 złotych i 28 groszy do ceny leku refundowanego. Nowe listy spowodowały, że w tym roku trzeba zapłacić o 72 grosze więcej.
Autor: AB/fac/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu