Utworzenie odrębnego stanowiska Szefa Służby Zagranicznej oraz zmiana struktury stopni dyplomatycznych – to niektóre założenia ustawy o służbie zagranicznej, którą podpisał prezydent Andrzej Duda. Nowe przepisy zakładają między innymi, że najwyższym stopniem będzie minister pełnomocny, a nie jak obecnie ambasador.
Sejm w lutym uchwalił ustawę o służbie zagranicznej. We wtorek Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej poinformowała, że ustawa została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Ustawa zakłada, oprócz utworzenia odrębnego stanowiska Szefa Służby Zagranicznej, zmianę struktury stopni dyplomatycznych – najwyższym stopniem będzie minister pełnomocny, a nie jak obecnie ambasador. Ustawa przewiduje też zmianę zasad naboru kandydatów do służby zagranicznej oraz udostępnienie archiwów MSZ obejmujących okres do 1990 roku Instytutowi Pamięci Narodowej.
Ponadto, według nowych przepisów, dyplomata może być oddelegowany do wykonywania obowiązków w Kancelarii Prezydenta. Sam prezydent będzie mógł powoływać ambasadorów specjalnych.
Szerokie kompetencje dla Szefa Służby Zagranicznej
Według ustawy, stanowisko Szefa Służby Zagranicznej ma być odrębne od stanowiska Dyrektora Generalnego MSZ, które funkcjonuje w resorcie dyplomacji, i które zajmuje obecnie Andrzej Papierz.
Szef SZ miałby w sposób całościowy kierować służbą zagraniczną, organizować szkolenia, wskazywać kryteria oceny członków służby zagranicznej. Ma on ponadto kierować procesem zarządzania zasobami ludzkimi, nadawać stopnie dyplomatyczne, kierować Akademią Dyplomatyczną oraz przygotowywać projekty aktów normatywnych dotyczących służby zagranicznej. Do jego zadań będzie należało również monitorowanie i nadzorowanie wykorzystania środków finansowych na wynagrodzenia członków korpusu służby zagranicznej.
Zmiana struktury stopni dyplomatycznych
Ustawa zakłada także zmianę struktury stopni dyplomatycznych. Najwyższym stopniem dyplomatycznym dla zawodowego korpusu służby zagranicznej będzie minister pełnomocny, a stopień ambasadora tytularnego będzie nadawany przez szefa MSZ wyłącznie na czas pełnienia funkcji ambasadora na placówce zagranicznej.
Ustawa wprowadza nową kategorię pracownika zagranicznego, która umożliwia zatrudnienie na placówce osoby znajdującej się dotychczas poza służbą zagraniczną. Pracownicy zagraniczni nie będą musieli ukończyć prowadzonej przez Akademię Dyplomatyczną aplikacji dyplomatyczno-konsularnej. Jednak, aby zostać zawodowymi dyplomatami i uzyskać pierwszy stopień dyplomatyczny, pracownik służby zagranicznej po trzech latach doświadczenia będzie musiał ukończyć seminarium dyplomatyczno-konsularne i zdać egzamin.
Ustawa ma wejść w życie po trzech miesiącach od dnia jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
"To jest o nowych kadrach, nowej elicie PiS-u"
Pod koniec stycznia w czasie sejmowej debaty podczas drugiego czytania projektu ustawy politycy opozycji krytykowali proponowane rozwiązania.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Zalewski stwierdził, że projekt nie jest "o służbie zagranicznej, tylko o nowych kadrach Zjednoczonej Prawicy w dyplomacji, o niczym więcej". - Nie miejcie państwo złudzeń – w tym projekcie nie chodzi o wzmocnienie polskiej dyplomacji, polskiej siły za granicą. W tym projekcie nie chodzi o usunięcie błędów, które miały miejsce w ustawie z 2001 roku i w praktyce III RP. To jest o nowych kadrach, nowej elicie PiS-u – powiedział Zalewski.
Poseł Koalicji Polskiej Władysław Teofil Bartoszewski ocenił, że "jest to skrajne upolitycznianie służby zagranicznej".
Poseł Lewicy Andrzej Szejna krytykował PiS za sposób prac nad ustawą oraz brak konsultacji ze środowiskiem naukowym, dyplomatami i przedstawicielami służby cywilnej. Jego zdaniem na mocy projektowanych przepisów zostaną wyrzuceni "najbardziej doświadczeni dyplomaci", a w służbie zagranicznej pracować będą nominaci partyjni. W tym kontekście Szejna wskazywał na obniżenie wymagań wobec kandydatów do służby zagranicznej.
Poseł Krystian Kamiński z Konfederacji ocenił, że "jest to całkowity bubel, nie poprawi nic w naszej dyplomacji". - Mało, sami teraz już nie wiecie, co w nim jest – powiedział, zwracając się do rządzących.
Do projektu ustawy odniosła się jeszcze wcześniej w oświadczeniu Konferencja Ambasadorów RP. W razie uchwalenia ustawy - napisali dyplomaci - "o karierze dyplomaty decydować będzie polityczna dyspozycyjność, a nie umiejętności czy dbałość o polską rację stanu". To z kolei - zdaniem autorów oświadczenia - "oznacza ustanowienie nomenklatury partyjnej w dyplomacji oraz dalszą deprofesjonalizację tego zawodu".
Źródło: PAP, TVN24