To decyzja, która faktycznie oddala środki z Krajowego Planu Odbudowy - ocenił w "Jeden na Jeden" Krzysztof Kwiatkowski. Senator komentował decyzję prezydenta o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o sądach. Mówił też o aktualnej sytuacji w Trybunale.
Prezydent Andrzej Duda odesłał ustawę o Sądzie Najwyższym i innych sądach do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem rządzących spełnia ona wymogi Komisji Europejskiej dla odblokowania miliardów z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Los ustawy w Trybunale jest niepewny, bowiem trwa tam konflikt w sprawie kadencji prezes Julii Przyłębskiej.
Z opublikowanego przez byłą posłankę PiS, aktualnie sędzię TK Krystynę Pawłowicz listu wynika, że sześcioro na piętnastu sędziów "w związku z upływem terminu sześcioletniej kadencji prezesa Trybunału Konstytucyjnego" domaga się od Przyłębskiej między innymi przedstawienia kandydatów na to stanowisko.
Kwiatkowski: nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy Trybunał zajmie się tą sprawą
Gościem Agaty Adamek we wtorkowym wydaniu "Jeden na jeden" w TVN24 był senator niezależny i szef senackiej komisji ustawodawczej, były prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski. Pytany był między innymi o tę decyzję prezydenta Andrzeja Dudy.
Senator ocenił, że "po decyzji prezydenta [środki z KPO - red.] jeszcze bardziej się oddalają". - W przypadku skierowania do Trybunału Konstytucyjnego, który dzisiaj jest targany takimi wewnętrznymi sprzecznościami, ja na pytanie, czy w ogóle się tą sprawą zajmie, nie jestem w stanie odpowiedzieć. Mogę tylko analizować, czy szanse są większe, czy mniejsze. To wygląda kompletnie niepoważnie - mówił Kwiatkowski.
Dopytywany, jak rozumie decyzję prezydenta, gość TVN24 odparł, że "politycznie jest to ruch katastrofalny w swoich następstwach". - Dlaczego? Jeżeli jest grupa sędziów, która kontestuje mandat Julii Przyłębskiej do kierowania pracami Trybunału, to przecież jeśli oni mówią, że ona nie jest prezesem Trybunału, to tym bardziej powiedzą, że nie ma prawa zwoływać posiedzenia, na którym ta sprawa miałaby być rozstrzygnięta - zwracał uwagę.
Według senatora Kwiatkowskiego prezydent Duda w tej sprawie "postawił się przeciwko wszystkim obywatelom, bo w interesie nas wszystkich jest, żeby te pieniądze [z KPO - przyp. red.] wpłynęły". - To decyzja, która faktycznie to oddala - ocenił.
Na sugestię, że prezydent wziął na siebie koszt takiej, a nie innej decyzji, jaką podjął, Kwiatkowski odparł: - Zależy, jak definiował zyski i koszty. W kontekście obywateli wiemy, że były to tylko straty. W kontekście politycznym może chciał bardzo zaznaczyć w obozie Prawa i Sprawiedliwości, że jest autonomiczny, samodzielny - przewidywał senator.
- Do tego dochodzi narracja, której mogliśmy wysłuchać w orędziu, że czuje się strażnikiem konstytucji, tylko że strażnik konstytucji nie oznacza tylko bycia strażnikiem własnych kompetencji - zaznaczył. - Ten prezydent niestety wielokrotnie podejmował decyzje wbrew zapisom konstytucyjnym, kiedy PiS demolował w Polsce różne instytucje i organy konstytucyjne i publiczne - ocenił gość "Jeden na jeden".
"Patrzymy na skład Trybunału i nie jesteśmy w stanie wskazać jednej osoby, która mogłaby pokierować jego pracami "
W rozmowie padło pytanie o przewidywania, co może teraz wydarzyć się w Trybunale Konstytucyjnym i czy w ogóle sędziowie zbiorą się, aby rozstrzygnąć sprawę skierowaną przez prezydenta. - Tego nie wiemy. Moim zdaniem zaczną się nerwowe konsultacje, których, niestety, obawiam się, że nie będziemy widzieć - odpowiedział Kwiatkowski.
Jak mówił, w Trybunale są obecnie "dwa obozy". - Można powiedzieć, że trzy, bo dzisiaj sędzia dubler, pan (Mariusz) Muszyński mówi: "ja jestem legalistą, prezes Przyłębska nie może być prezeską", bo on sam chce być prezesem. Tylko kłopot z tym Trybunałem jest taki, że kandydatów na prezesa jest co najmniej kilku, ale chętnych do roboty brak. W ostatnim roku było czternaście orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Średnia, za prezesa (Andrzeja) Rzeplińskiego, to było ponad sześćdziesiąt orzeczeń rocznie - zauważał.
Senator na pytanie, czy jego zdaniem Julia Przyłębska jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego, zaprzeczył. - Przepisy są bardzo wyraźne w tym zakresie. Zgadzam się z opiniami, które mówią, że jej kadencja zakończyła się w grudniu [ubiegłego roku - red.] - tłumaczył.
- Co nie znaczy, że w tym składzie widziałbym jakiegokolwiek kandydata, który mógłby Trybunałem pokierować - zastrzegł jednocześnie. - Pani (Krystyna) Pawłowicz? Pan (Stanisław) Piotrowicz? A może pan (Mariusz) Muszyński? - wymieniał Krzysztof Kwiatkowski. - Siąść, załamać ręce i zapłakać rzewnymi łzami, do czego doszliśmy, że patrzymy na skład Trybunału i nie jesteśmy w stanie wskazać jednej osoby, która mogłaby pokierować jego pracami - skomentował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24