Jeden z flagowych projektów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry na ponad rok utknął w Sejmie i nie wiadomo, kiedy posłowie zajmą się nim ponownie. Chodzi o zmiany w przepisach, potocznie zwane ustawą o ochronie dobrego imienia Polski. W czasie prac komisji posłowie nieoczekiwanie dopisali do rządowego projektu poprawkę o "zbrodniach ukraińskich nacjonalistów".
Projekt ustawy o ochronie dobrego imienia polski rząd przyjął rok i trzy miesiące temu - 16 sierpnia 2016 roku. Formalnie jest to nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej oraz kilku innych ustaw.
Projekt przewiduje kary grzywny, a nawet pozbawienia wolności do trzech lat za "przypisywanie Narodowi Polskiemu udziału w zbrodniach popełnionych przez hitlerowskie Niemcy, a także odpowiedzialności lub współodpowiedzialności". Wyroki miałyby być podawane do publicznej wiadomości. Za czyn z winy nieumyślnej groziłaby grzywna lub rok ograniczenia wolności.
Rządowy projekt zakłada również, że za naruszanie dobrego imienia Polski Instytut Pamięci Narodowej lub organizacje pozarządowe mogłyby pozywać autorów do sądów na drodze cywilnej.
Przepisy te, zdaniem ministra sprawiedliwości, miałyby skutecznie zapobiegać i przeciwdziałać obecności w międzynarodowym obiegu informacji fałszywych treści na temat roli Polski i Polaków w II wojnie światowej. Chodzi np. o powielane za granicą fałszywe sformułowanie "polskie obozy śmierci".
"W ciągu ostatnich sześciu lat aż w 35 krajach w kilkuset publikacjach padło sformułowanie 'polskie obozy śmierci'" - twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości.
Prace szły gładko, do sprawozdania komisji
Pierwsze czytanie rządowego projektu odbyło się w Sejmie 6 października 2016 r. Posłowie skierowali do komisji zarówno projekt rządowy, jak i projekt poselski autorstwa Kukiz'15.
Komisja wypracowała projekt 8 listopada ubiegłego roku i jak dotąd - przez ponad rok - projekt nie trafił pod obrady Sejmu.
W czasie podsumowania dwulecia rządu Beaty Szydło Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że projekt ochrony dobrego imienia Polski jest w trakcie prac. W prezentacji podsumowującej działania resortu opis tego zadania opatrzono stylizowanym czerwonym stemplem o treści: "robimy!". Podano też, że "projekt ustawy [jest] przed drugim czytaniem w Sejmie".
Ministerstwo nie wspomniało jednak, że status projektu "przed drugim czytaniem" utrzymuje się już ponad rok. Projekt jest w Sejmie. Rząd ma więc ograniczone możliwości wpływania na przyspieszenie prac.
Sprawozdawca jest przygotowany, ale pojawia się wątek ukraiński
O przyczyny zwłoki pytamy więc posła sprawozdawcę projektu opracowanego przez komisję Andrzeja Matusiewicza z PiS. Poseł twierdzi jednak, że nie wie, dlaczego projekt nie mógł przez rok wejść do porządku obrad.
- Ja jestem cały czas przygotowany do przedstawienia Izbie projektu. Nie wiem, dlaczego przez rok nie trafił on pod obrady. Miał być na jednym z posiedzeń Sejmu, ale został zdjęty z porządku obrad. Decyzje w tej sprawie podejmuje Konwent Seniorów, a nie ja - powiedział nam Andrzej Matusiewicz.
Na temat przyczyn wstrzymania projektu chętnie wypowiada się opozycyjny poseł Marcin Święcicki z PO, który brał aktywny udział w pracach komisji.
- Przypuszczam, że przyczyną są zapisy, które znalazły się w tym projekcie na etapie prac w komisji, rozszerzające działanie ustawy o zbrodnie ukraińskich nacjonalistów, czemu byłem przeciwny ze względu na to, że nie wiadomo, jak definiować ukraińskich nacjonalistów i fakt, że Instytut już teraz ma to w swoich zadaniach. Ale takie poprawki zostały przyjęte - informuje Święcicki w rozmowie z tvn24.pl.
Istotnie, sprawozdanie komisji różni się od rządowego projektu. Wprowadzony przez komisję przepis ma dość luźny związek z ochroną dobrego imienia Polski, ale rządowy projekt nowelizuje za jednym zamachem kilka ustaw.
W wersji ustawy przyjętej przez komisję, na wniosek Kukiz '15, znalazła się między innymi definicja "zbrodni popełnionych przez ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką".
Gdzie tkwi przyczyna zwłoki
- Jestem przekonany, że to ten przepis stoi na przeszkodzie przed wprowadzeniem projektu pod obrady Sejmu - oświadczył w rozmowie z naszym portalem poseł Tomasz Rzymkowski z Kukiz '15. - Prawo i Sprawiedliwość mówi wiele na temat konieczności zmiany narracji w relacjach z Ukrainą. Ale to są tylko deklaracje medialne, a nie realne działania przekładające się na skutki prawne.
Pytaliśmy Centrum Informacyjne Sejmu, co jest przyczyną zatrzymania prac nad ustawą o ochronie dobrego imienia Polski. Otrzymaliśmy jednak wymijającą odpowiedź, że "porządek dzienny posiedzenia Sejmu ustala Marszałek Sejmu, po wysłuchaniu opinii Konwentu Seniorów". Centrum Informacyjne zaprosiło też nas do śledzenia internetowego serwisu Sejmu.
Pewnym potwierdzeniem, że to poprawki wprowadzone przez komisję do rządowego projektu opóźniają przebieg prac nad ustawą o ochronie dobrego imienia, jest reakcja marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego na zarzuty, jakie pod jego adresem sformułował ostatnio ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duchowny od lat walczący o upamiętnienie męczeństwa Kresowian.
W wywiadzie dla 'Do Rzeczy" ksiądz zarzucił marszałkowi, że blokuje ustawy Kukiz '15 i PSL "zakazujące gloryfikacji ideologii banderowskiej". Poseł Rzymkowski uważa, że wśród tych ustaw jest między innymi wspomniana nowelizacja, w której jego klub domaga się zdefiniowania i ścigania "zbrodni ukraińskich nacjonalistów".
W reakcji na to Centrum Informacyjne Sejmu opublikowało stanowisko marszałka, w którym mówi on łącznie o przepisach dotyczących dobrego imienia Polski oraz o konieczności określenia w prawie stosunku państwa polskiego do działalności Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. Z wypowiedzi marszałka wynika, że prace nad tymi przepisami jeszcze potrwają.
"Należy doprowadzić do zmian w prawie i nie chodzi tylko o uznanie działalności OUN-UPA jako fundamentalnie sprzecznej z polską racją stanu, ale również o wprowadzenie skutecznej możliwości prawnej reakcji na takie działania jak pisanie o 'polskich obozach śmierci'. Musimy jeszcze popracować nad tymi projektami, zastanowić się, jakie formuły powinny w ustawach się znaleźć. Niektóre kluby proponowały by jeszcze dać im czas i zgodziłem się na to" - cytuje wypowiedź Kuchcińskiego Centrum Informacyjne Sejmu.
Autor: jp/sk / Źródło: tvn24.pl