- Państwo postanowiło zrobić listę "bestii". I na mocy tej listy nie wypuścić, a wsadzić. Ustawa w sprawie najgroźniejszych przestępców to populizm, przypomina sowieckie prawo - stwierdził w "Kropce nad i" w TVN24 Władysław Frasyniuk, były działacz opozycji w PRL. Przyznał, że 25 lat temu popełniono błąd, ale "nawet przy takim zbrodniarzu jak Mariusz T. prawo ma wziąć górę, a nie emocje".
- Mam wrażenie, że my kompletnie wariujemy. Zajmujemy się przez tydzień świrem, który się nazywa bestią i nie bardzo wiemy co zrobić. Wariuje całe państwo tworząc akty prawne sprzeczne z konstytucją - stwierdził Władysław Frasyniuk.
Wyjaśnił, że być może 25 lat temu przy amnestii popełniono błąd. - Być może ja też jestem winny, bo jestem sprawcą tego, że żyjemy w niepodległej Polsce. Wtedy państwo było w kompletnej ruinie. Musieliśmy budować demokratyczne państwo i państwa prawa. Minęło 25 lat i nic nie zrobiono. Na kolanie napisano ustawę - mówił.
"Należy się cieszyć z likwidacji kary śmierci"
Były działacz opozycji w PRL stwierdził, że z punktu widzenia tego co się wydarzyło, tzn. tego, że zlikwidowano karę śmierci należy się cieszyć. - Staliśmy się nie narodem Europy Wschodniej, nie barbarzyńską Azją, ale członkami Unii Europejskiej. Kat wykonujący wyrok w imieniu prawa plami ręce nie tylko swoje, ale także społeczeństwa - powiedział Frasyniuk.
Przyznał jednak, że wtedy, w 1989 r. "zabrakło wyobraźni". - Należało karę śmierci zamienić na dożywocie - dodał.
- Dzisiejsze państwo postępuje dokładnie tak jak państwo PRL-owskie. Państwo postanowiło zrobić listę "bestii". I na mocy tej listy nie wypuścić, a wsadzić - powiedział Frasyniuk i stwierdził, że " ustawa w sprawie najgroźniejszych przestępcach to populizm". - Przypomina sowieckie prawo. To jest tak żenujący populizm, że aż ja się wstydzę, mimo że jestem poza polityką - powiedział.
"Ustawa sprzeczna z konstytucją"
Jego zdaniem ustawa jest sprzeczna z konstytucją. Zaznaczył, że nie jest zwolennikiem, żeby Mariusz T. opuścił więzienie, ale państwo musi się kierować prawem, a nie emocjami.
- Sąd rzeszowski pod taką presją nie ugiął się, ale tej presji uległ polski parlament, rząd i prezydent, który podpisał tę ustawę, co jest szokujące. Nawet przy takim zbrodniarzu jak Mariusz T. prawo ma wziąć górę, a nie emocje - dodał.
Na wolności
We wtorek Mariuszowi T. upłynęła kara 25 lat więzienia. Mężczyzna wyszedł na wolność, ale jest możliwe, że znów będzie izolowany. Stanie się tak, jeśli sąd 3 marca na posiedzeniu uzna, że jest osobą niebezpieczną i należy go umieścić w specjalnym ośrodku.
T. został skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na tle seksualnym na karę śmierci, zamienioną później na 25 lat więzienia.
Autor: jś//kdj / Źródło: tvn24