51 - tyle osób ma liczyć delegacja urzędników z Polski, którzy chcą uczestniczyć w konferencji poświęconej ochronie klimatu. Konferencja odbędzie się na Bali i potrwa dwa tygodnie - pisze "Polska".
- To nie jest duża delegacja, np. ze Stanów Zjednoczonych przyjeżdża ponad sto osób – przekonuje rzecznik resortu środowiska Sławomir Mazurek. - Tym bardziej, że nie wszyscy mieliby jechać w tym samym terminie, ale na zmianę - mówi. Jak dodaje, liczna delegacja to kwestia prestiżu, tego, czy Polska chce stać z boku debaty globalnej, czy w niej uczestniczyć.
Pytany o koszt wyjazdu rzecznik odpowiada: - Trudno ocenić, ale są to koszty przelotów i noclegów. Rzecznik zastrzega, że ostateczna lista nie została jeszcze podpisana.
Skład polskiej delegacji jest już ustalony, choć bez ostatecznego podpisu. Spośród zgłoszonych osób, dziewięć to urzędnicy resortu środowiska. Poza ministrem Janem Szyszko i jego zastępcą, w konferencji chcieliby wziąć udział m.in. szef gabinetu politycznego ministra, czy jego rzecznik Sławomir Mazurek. Kolejnych osiem osób chce wysłać na Bali Krajowy Administrator Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji (KASHUE). Według ministerialnej listy na konferencję mają jechać też przedstawiciele innych instytucji podległych Ministerstwu Środowiska: Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Lasów Państwowych, Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Debata o zmianach klimatycznych organizowana przez indonezyjski rząd, jest planowana na początek grudnia. Potrwa dwa tygodnie. Poza sympozjami i zajęciami w grupach nieformalnych na uczestników czekają dodatkowe atrakcje, za które muszą zapłacić: zwiedzanie miejscowych wiosek, świątyni strzeżonej przez małpy, pałacu sułtana, buddyjskiej świątyni z VIII w., pokazy etnicznych tańców.
Źródło: "Polska", APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24