35-letnia mieszkanka Gorzyc urodziła dziecko w domu, a gdy zmarło, spaliła ciało w piecu - wynika z informacji udzielonej przez prokuraturę w Wodzisławiu Śląskim. Kobiecie zarzucono nieumyślne spowodowanie śmierci noworodka i narażenie go na niebezpieczeństwo utraty życia. Została zwolniona do domu.
O tym, że Magdalena P. urodziła dziecko, ale nie wiadomo gdzie ono jest, ktoś poinformował anonimowo miejscowy ośrodek pomocy społecznej. Pracownicy ośrodka potwierdzili tę informację w wywiadzie z matką.
Później sprawą zajęły się policja i prokuratura.
Prokuratura: naraziła dziecko na niebezpieczeństwo
Podczas przesłuchania w prokuraturze kobieta przyznała, że 29 stycznia urodziła w domu dziecko. W pokojach obok przebywali jej teściowie oraz dzieci. - Dziewczynka urodziła się żywa, ale z nieustalonej przyczyny jeszcze tego samego dnia zmarła. Matka zdecydowała się spalić ciało w domowym piecu - powiedział prokurator Wojciech Zieliński, powołując się na zeznania matki.
Śledczy przyjęli, że kobieta naraziła swoje dziecko na niebezpieczeństwo, decydując się rodzić w domu - bez zapewnienia mu właściwych warunków przyjścia na świat i właściwej opieki poporodowej. - Uważamy, że przyjęta przez nas kwalifikacja jest jedyną możliwą przy tym materiale dowodowym, którym dysponujemy - podkreślił prokurator Zieliński.
Dziewczynka urodziła się żywa, ale z nieustalonej przyczyny jeszcze tego samego dnia zmarła. Matka zdecydowała się spalić ciało w domowym piecu. prokurator
Sama podejrzana mówiła prokuratorowi, że skoro troje dzieci urodziła wcześniej w szpitalu, to uznała, że czwarte może już urodzić sama, w domu. Kobieta, choć jest 12 lat po ślubie, ostatnio sama opiekowała się dziećmi, jej mąż na co dzień pracuje w Holandii.
Przyczyny zgonu dziecka nie da się ustalić
35-latka przyznała się do tak sformułowanych zarzutów. Prokuratura przyznaje, że z uwagi na spalenie zwłok musi w dużej mierze polegać na wyjaśnieniach podejrzanej. Choć w domu Magdaleny P. znaleziono ślady biologiczne po urodzeniu dziecka, to nie da się już ustalić przyczyny zgonu.
Po przesłuchaniu, w obecności psychologa kobieta została zwolniona do domu. Będzie przechodzić jeszcze badania psychiatryczne. 35-latce grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do pięciu lat.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24