Będąc w ciąży usłyszała od lekarzy diagnozę, która brzmiała jak wyrok. Nie poddała się i walczyła o swoje dziecko. Dziś wychowuje ośmioletnią córkę, a zdobyte doświadczenie wykorzystuje pomagając innym rodzicom, którzy znaleźli się w równie trudnych sytuacjach. Bo jak mówi pani Dominika: "ktoś kiedyś dał jej nadzieję, teraz ona daje tę nadzieję innym". Jej historię opowiedziała reporterka "Blisko Ludzi" TTV.
- Ktoś bardzo mądry powiedział mi: zabierzesz rodzicom nadzieję - zabijesz dziecko. Dzięki temu, że ktoś dał mi nadzieję, mogłam wtedy ponieść ten ciężar- wyjaśnia w rozmowie z reporterką "Blisko Ludzi" Dominika Madaj-Solberg. Pani Dominika doskonale pamięta moment, w którym dowiedziała się, że jej dziecko ma wrodzoną wadę - rozszczep kręgosłupa. Była wtedy w piątym miesiącu ciąży. W Norwegii, gdzie mieszkała razem z rodziną lekarze stwierdzili, że dziecko nie jest stworzone do życia.
- Sposób w jaki przekazano mi informację o rozszczepie kręgosłupa był tak powalający, że właściwie sparaliżował mnie na kilka tygodni - mówi Madaj-Solberg. - Przez dłuższy czas nie mogłam sobie odpowiedzieć na pytanie czy rzeczywiście mam prawo urodzić dziecko, które ktoś nazwał "nieprzeznaczonym do życia" - dodaje.
Światełko w tunelu
Mimo sugestii lekarzy, pani Dominika postanowiła, że jej córka przyjdzie na świat. Zaczęła na własną rękę szukać informacji o leczeniu schorzeń po rozszczepie kręgosłupa. Wtedy pojawiło się światełko w tunelu - okazało się, że w Polsce dzieci z taką wadą operowane są jeszcze przed urodzeniem.
- Informacja o tym, że są operacje prenatalne, że można leczyć te dzieci tak wcześnie, że można coś robić, to na pewno był zastrzyk nadziei - wspomina kobieta w rozmowie z reporterką programu "Blisko Ludzi" TTV".
Urodzenie dziecka niepełnosprawnego to "rewolucja"
Zuzia była czwartym dzieckiem w Europie, które przeszło operację w łonie matki. Nowatorski zabieg przeprowadzili lekarze z kliniki w Bytomiu. - To był bardzo ciężki czas. To nie była łatwa operacja. To były łzy, strach, ból. Później bardzo szybko wróciłam do Norwegii i też ta ciąża bardzo szybko się rozwiązała wspomina pani Dominika. Jak tłumaczy, urodzenie dziecka to zawsze w życiu rodziny "duża zmiana". Gdy chodzi o dziecko niepełnosprawne, to "rewolucja". - Po urodzeniu Zuzi już nigdy nie było tak jak wcześniej - przyznaje pani Dominika.
"Polska jest dziwnym krajem"
Zuzia jest dzisiaj radosną 8-latką. Dzięki operacji uniknęła wodogłowia. Jest sprawna intelektualnie. Nie udało się jednak całkowicie wyeliminować skutków choroby - Zuzia porusza się o kulach i od urodzenia wymaga intensywnej rehabilitacji. W najtrudniejszych momentach jej rodzice mogli liczyć tylko na siebie.
- Polska jest takim dziwnym krajem, gdzie ratuje się dzieciaki z rozszczepem kręgosłupa jeszcze w łonie matki, a później mamy, już z urodzonymi dziećmi, nie mają się do kogo zwrócić - mówi pani Dominika.
Fundacja Spina
Mama Zuzi przez kilka lat krążyła między Polską i Norwegią, poznając system opieki nad chorymi dziećmi w obydwu krajach. Stwierdziła, że warto wykorzystać te doświadczenia, by pomóc innym rodzicom w Polsce. W tym celu założyła Fundację Spina. - Fundacja powstała właściwie dlatego, żeby dawać nadzieję rodzicom, również po wyjściu ze szpitala. Bo wtedy właśnie rodzice spotykają czarną dziurę (...) Bo tych specjalistów jest taki ogrom, bo kolejki są takie długie, a tak naprawdę nie wiadomo do kogo pójść - mówi Dominika Madaj-Solberg.
Nagroda im. Wejherta
W Polsce z rozszczepem kręgosłupa rodzi się 500 dzieci rocznie. Dzięki fundacji Spina, po operacji prenatalnej nie są skazane na wegetację. Przeciwnie - mogą prowadzić normalne życie. Wysiłki Dominiki Madaj-Solberg doceniła Polska Rada Biznesu. Założycielka "Spiny" znalazła się w finale nagrody im. Jana Wejherta w kategorii działalność społeczna.
Autor: kde//kdj / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: Blisko Ludzi TTV