- On kłamie, ja się z nim na temat ustawy o WSI nie spotkałem i nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem - powiedział w "Kropce nad i" były premier Kazimierz Marcinkiewicz, odpowiadając na zarzuty, jakie skierował w jego stronę Andrzej Urbański. Były szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego powiedział w piątek, że to rząd Marcinkiewicza miał napisać ustawę o rozwiązaniu WSI, ale ówczesny premier odmówił wykonania takiego polecenia.
Marcinkiewicz odpierał zarzuty i tłumaczył. - Mój rząd pisał ustawę o likwidacji WSI i ministrem, który nad tym pracował był Zbigniew Wassermann. W pewnym momencie pojawiły się wątpliwości czy nowe służby mają być wewnątrz struktur wojska czy na zewnątrz. Większość administracji opowiadała się za tym, żeby były wewnątrz. Rozmawiałem z prezydentem Lechem Kaczyńskim i podjęliśmy decyzję, że w związku z tymi dylematami lepiej będzie jeśli ustawę dokończy pan prezydent - podkreślił Marcinkiewicz.
Likwidacja WSI
Urbański w programie "Piaskiem po oczach" w TV24 mówił o raporcie Wojskowych Służb Informacyjnych. Przyznał, że to on był autorem ustawy rozwiązującej WSI. - Ja ją napisałem, oczywiście przy ogromnym udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który dyktował wytyczne do ustawy, ale to kancelaria, ja bezpośrednio i kilkoro prawników pisała tą ustawę. Po drugie ja o nią walczyłem - mówił.
Jednak jak zdradził, ustawę o rozwiązaniu WSI miał napisać rząd Kazimierz Marcinkiewicza. Tak się nie stało, bo wykonania polecenia odmówił premier. - Doszło do bardzo dramatycznego spotkania z panem premierem (...) i poszło o zapis - mówię to po raz pierwszy - o zapis dotyczący inwigilacji dziennikarzy - wyjawił Urbański. Doprecyzował, że prezydent, jak i on, kategorycznie domagali się wykreślenia zapisu o możliwości inwigilacji dziennikarzy, Marcinkiewicz się jednak na to nie zgadzał. Urbański nie chciał powiedzieć, jakiej argumentacji użył ówczesny szef rządu.
W rozmowie z Moniką Olejnik Marcinkiewicz ten wątek skomentował jedynie żartem: - Ja jestem znanym inwigilatorem dziennikarzy. Jak byłem premierem to sam inwigilowałem dziennikarzy, bo wszędzie gdzie się pojawiła grupka dziennikarzy to ja się pojawiałem i ich inwigilowałem po prostu - powiedział Marcinkiewicz.
Musi odpowiedzieć
Marcinkiewicz stwierdził też, że za raport ws. WSI konsekwencje powinien ponieść Antoni Macierewicz. - Zdruzgotał lustrację na początku lat 90., przeprowadził ją tak źle, fatalnie, że zohydził ją na samym początku. Tak jak by działał przeciwko niej, a nie na jej rzecz. Potem było WSI i sposób jego rozwiązania był karygodny. Powinien ponieść konsekwencje - podkreślił były premier.
I dodał, że "przez 20 lat demokracji politycy w Polsce popełniali różne fatalne błędy i nadużycia, i do tej pory nikt nie został pociągnięty do żadnej odpowiedzialności". - To jest złe dla państwa. Tak nie może być, że ktoś ma władzę, używa jej w sposób nieprawidłowy i nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji - powiedział Marcinkiewicz. Jego zdaniem poseł PiS powinien sam zrzec się immunitetu i "stanąć przed oceną czy jego działania były dla Polski dobre czy nie". - Nie może się chować za immunitetem w takiej sprawie - powiedział były premier.
Uszło z niego powietrze
Marcinkiewicz ocenił też obecne działania swojego byłego szefa - Jarosława Kaczyńskiego. Na pytanie czy prezes PiS nadal jest charyzmatycznym liderem były premier stwierdził. - Był, ale teraz nie jest. Dziś nie widać w nim charyzmy, nie pokazuje o jaką Polskę dziś chciałby walczyć. On dziś walczy z Donaldem Tuskiem. To jest prawie jak prywatna wojna, na prywatnym folwarku. Widać wyraźnie, że uszło z niego powietrze lidera, przywódcy i męża stanu. Stał się człowiekiem walczącym o swoje własne sprawy - ocenił Marcinkiewicz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24