W umowie programowej zabrakło nam gwarancji na realizację któregoś z naszych kluczowych postulatów - mówiła w "Kampanii #BezKitu" w TVN24 Dorota Olko z partii Razem, która uzyskała mandat poselski z list Nowej Lewicy. Jednocześnie dodała, że jej partia zagłosuje za utworzeniem nowego rządu, a ten będzie miał do zrealizowania "bardzo ważny cel". Barbara Oliwiecka, posłanka elekt z Polski 2050, mówiła o tym, co jest "sednem" zawartej umowy koalicyjnej.
Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń w piątek w południe podpisali umowę koalicyjną, która zawiera 24 założenia. Dotyczą one między innymi kwestii bezpieczeństwa, porządku prawnego, edukacji, ochrony zdrowia, sfery finansów publicznych czy działania służb.
Olko: przed tym rządem jest w pierwszej kolejności jeden bardzo ważny cel
O ustaleniach umowy koalicyjnej dyskutowały w "Kampanii #BezKitu w TVN24 Dorota Olko z partii Razem, która uzyskała mandat poselski z list Nowej Lewicy, oraz Barbara Oliwiecka, posłanka elekt z Polski 2050.
- Przede wszystkim przed tym rządem jest w pierwszej kolejności jeden bardzo ważny cel, czyli przywrócenie praworządności, przywrócenie jakichś normalnych, elementarnie normalnych relacji z Unią Europejską i odzyskanie pieniędzy z KPO. To musi się zadziać tak naprawdę natychmiast, żebyśmy tych funduszy nie stracili. I wiemy, że na tym polu między wszystkimi partiami tej demokratycznej większości jest pełna zgoda - powiedziała Dorota Olko. - Wiemy, że ten rząd to dowiezie i dlatego chcielibyśmy jak najszybciej w pierwszym możliwym terminie zagłosować za utworzeniem tego nowego rządu - dodała.
Olko o braku kluczowych postulatów
Olko była pytana o decyzję Rady Krajowej partii Razem w sprawie tego, że ugrupowanie poprze nowy rząd koalicyjny, ale członkowie partii nie wejdą w jego skład.
- Zabrakło nam w tej umowie programowej gwarancji na realizację któregoś z naszych kluczowych postulatów - powiedziała. Jak tłumaczyła, są to gwarancje finansowe dotyczące wydatków na ochronę zdrowia i na mieszkalnictwo. Wskazywała, że jej partia opowiada się za tym, żeby na ochronę zdrowia było przeznaczonych osiem procent PKB, na mieszkalnictwo - jeden procent. - Usłyszeliśmy, że na razie nie można formułować takich obietnic - dodała.
- Pozostaniemy w klubie Lewicy, gdzie przez ostatnie cztery lata dobrze nam się współpracowało z Nową Lewicą, ale także na przykład z PPS. Była to owocna współpraca, mam nadzieję na jeszcze lepszą współpracę przez najbliższe cztery lata - zapowiedziała Dorota Olko.
Oliwiecka o tym, co jest "sednem" zawartej umowy koalicyjnej
Barbara Oliwiecka mówiła, że "sednem" zawartej koalicji jest stwierdzenie, że decyzje będą zapadać w drodze konsensusu.
Pytana o zapis umowy mówiący o dyscyplinie partyjnej w głosowaniach odparła, że "utworzenie tej koalicji, spisanie tej umowy dokładnie to podkreśliło, że jesteśmy w stanie rozmawiać, usiąść przy stole, omówić trudne tematy".
- Myślę, że zanim dojdzie do tej dyscypliny partyjnej, to najpierw na klubach, a potem oczywiście przedstawiciele, liderzy naszych grup, w drodze konsensusu będą ustalać najlepsze rozwiązania - powiedziała.
Olko i Oliwiecka zostały zapytane przez prowadzącego o to, czy więcej ich łączy, czy dzieli. - Myślę, że sporo nas łączy - odpowiedziała Olko. Wymieniała tu kwestię in vitro, dostępu do badań prenatalnych, zmiany w edukacji - "deczarnikizacji polskiej szkoły". - Myślę, że to są kwestie, w których będziemy głosować pewnie tak samo - dodała.
Oliwiecka mówiła, że w kwestii dotyczącej mieszkalnictwa między Trzecią Drogą a partią Razem jest "szerokie porozumienie". Dodała, że oprócz mieszkań na wynajem bardzo ważne jest również przeznaczenie pieniędzy na remonty pustostanów.
Do polityczek padły też pytania od przedstawicieli młodego pokolenia. Zadawali je Jakub Marciniak z Młodej Polski, Natalia Nadolna z Inicjatywy "Dziewczyny na wybory", Zofia Stasińska z Nowej Generacji i Parlamentu Młodych RP oraz Dominika Nawrocka z Forum Młodych Ludowców.
Profesor Gajewski o procedurach związanych z postawieniem kogoś przed Trybunałem Stanu
W kolejnej części programu gościem był profesor Sebastian Gajewski, prawnik z Centrum im. Ignacego Daszyńskiego, członek Trybunału Stanu. Został zapytany, czy spodziewa się, że w nadchodzącej kadencji Sejmu instytucja ta będzie miała więcej pracy niż dotychczas.
- Nie spodziewam się, z dwóch powodów. Pierwszy to powód prawny, drugi - to powód polityczny - odpowiedział.
Jak mówił, powód prawny związany jest z tym, że obecnie "krąg osób, które mogą odpowiadać przed Trybunałem Stanu, jest bardzo wąski". - Z drugiej strony chodzi natomiast o to, że żeby postawić kogoś przed Trybunałem Stanu, to trzeba mieć bardzo solidną większość. Te osoby, które są najbardziej na świeczniku, o których zazwyczaj mówi się w przestrzeni publicznej w kontekście odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, czyli prezydent Rzeczypospolitej, prezes Rady Ministrów, członkowie Rady Ministrów, ich postawić przed Trybunałem Stanu jest niezwykle trudno - wskazywał.
Jak tłumaczył, w przypadku prezydenta to jest "olbrzymia większość" - dwóch trzecich głosów, i to w Zgromadzeniu Narodowym (obradujący wspólnie Sejm i Senat).W przypadku premiera oraz członków Rady Ministrów to także jest bardzo duża większość, czyli trzy piąte - wyjaśniał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24