- Umorzenie śledztwa ws. okoliczności zatrzymania Barbary Blidy było przedwczesne - poinformował w TVN24 zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk. RPO prof. Irena Lipowicz zwróciła się w tej sprawie do Prokuratora Generalnego. Rzeczniczka ma wątpliwości co do samej konieczności zatrzymania Blidy, jak i np. co do tego, czy osoby prowadzące śledztwo powinny je prowadzić.
Była poseł i minister budownictwa Barbara Blida zabiła się w swoim domu w Siemianowicach Śląskich 25 kwietnia 2007 r., kiedy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeprowadzała tam rewizję. W trakcie przeszukania była posłanka SLD wyszła do łazienki. Tam strzeliła sobie w serce z własnej broni. Zmarła mimo natychmiastowej reanimacji.
Miał jej zostać przedstawiony zarzut w śledztwie dotyczący tzw. afery węglowej. Kolejne śledztwa ws. zacierania dowodów w miejscu zatrzymania czy przygotowania ABW do akcji, zostały umorzone.
Bezstronność zachowana?
Postępowanie prokuratorskie w sprawie okoliczności zatrzymania Blidy badała prokuratura w Łodzi, która śledztwo umorzyła. Później sprawą zajął się sąd rejonowy w Katowicach utrzymując w mocy to umorzenie.
Jak przekazał zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO) Stanisław Trociuk, prof. Irena Lipowicz ma zastrzeżenia do tej decyzji. - Wątek odnoszący się do prokuratury okręgowej w Katowicach w ogóle nie został zbadany przez prokuraturę w Łodzi. Naszym zdaniem jest to kwestia fundamentalna - podkreślił zastępca RPO.
Jak wskazał, katowicka prokuratura miała nadzorować ABW, gdy tymczasem szefem i wiceszefem Agencji były wtedy osoby, które uprzednio pełniły funkcje prokuratorskie właśnie w katowickiej prokuraturze. Chodzi o Bogdana Święczkowskiego i Grzegorza Ocieczka. - I tu rodzi się pytanie: czy można mówić o niezależności i bezstronności, gdy koledzy z jednej instytucji zostają szefami w drugiej instytucji, a ta prokuratura prowadzi postępowanie? Zdaniem RPO w takiej sytuacji prokuratura w Katowicach powinna się w ogóle wyłączyć z prowadzenia postępowania karnego - ocenił Trocik.
Pismo do Seremeta
Lipowicz skierowała do Prokuratora Okręgowego Andrzeja Seremeta pismo, w którym wnosi o zbadanie akt śledztwa łódzkiej apelacji, pod kątem możliwości wznowienia postępowania.
W ocenie RPO, śledztwo ma braki. Jak podkreśliła, nie przesądza o niczyjej odpowiedzialności, a jedynie wskazuje, co wymaga jeszcze wyjaśnienia.
Lipowicz przypomina, że już po umorzeniu sprawy przez łódzką prokuraturę, sejmowa komisja śledcza przesłuchiwała b. szefa ABW Bogdana Święczkowskiego, b. wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga, b. prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka, b. premiera Jarosława Kaczyńskiego, b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, i "śląską Alexis" Barbarę Kmiecik. Prokurator umarzając śledztwo nie mógł więc analizować zeznań tych osób sprzed komisji - wskazuje RPO.
Kwestionuje też ustalenie łódzkiego prokuratora, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w swym wystąpieniu przed Sejmem 25 kwietnia 2007 r. nie naruszył dobrego imienia Blidy. Wypowiedzi Ziobry - uważa RPO - były "kategoryczne i w sposób niebudzący wątpliwości przesądzały jej winę w zakresie zarzucanego jej czynu, pomimo wczesnej fazy postępowania". Działo się to w dniu próby jej zatrzymania, daleko przed ukończeniem śledztwa - podkreśliła.
"Bezpodstawne" umorzenie
W piśmie do Seremeta RPO podkreśla też, że prawo do wolności jest jednym z najsilniej chronionych praw i wolności obywatelskich. Jak ocenia, zatrzymanie Blidy przez ABW nie spełniło kryterium proporcjonalności wynikającego z konstytucyjnej zasady, w myśl której ingerencja w sferę praw i wolności obywatelskich jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy jest to konieczne w demokratycznym państwie prawa.
Irena Lipowicz podkreśliła, że w chwili popełnienia samobójstwa Blida była już formalnie zatrzymana przez ABW, a zatem państwo miało wobec niej - jako osoby zatrzymanej - szczególne obowiązki związane z zapewnieniem prawa do życia i obowiązków tych nie dotrzymało.
RPO przypomina, że zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu odpowiedzialność funkcjonariuszy państwa w takich wypadkach zwykle jest "szczególnie surowa".
"Zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy nie dawał w pełnym zakresie podstawy do umorzenia postępowania, zwłaszcza zaś umorzenia ze względu na brak znamion przestępstwa" - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich.
Narady u premiera
Zdaniem RPO lektura materiałów śledztwa pozwala na stwierdzenie, w kontekście całości poczynionych ustaleń dowodowych, że niektóre działania podejmowane przez funkcjonariuszy publicznych sprawujących najwyższe funkcje w państwie "miały charakter pozaprocesowy".
W tym kontekście Lipowicz wymienia narady w kancelarii premiera z udziałem J. Kaczyńskiego, Ziobry oraz szefów policji i służb specjalnych. Narady te - uważa - służyły wywieraniu wpływu na bieg śledztwa. "Dlatego też umorzenie śledztwa w tym zakresie wobec braku znamion przestępstwa wydaje się co najmniej przedwczesne" - uznała Rzecznik.
Prokuratorzy przyjrzą się skardze
Lipowicz liczy na merytoryczne odniesienie się prokuratora generalnego do wszystkich przedstawionych wątpliwości i wznowienie postępowania.
- Łódzka prokuratura, na prośbę Prokuratora Generalnego, zapozna się z argumentami pani rzecznik i po analizie całokształtu sprawy udzieli jej odpowiedzi - powiedział we wtorek rzecznik prasowy PG Mateusz Martyniuk.
Jak podkreślił, umorzenie śledztwa badał dodatkowy sąd, który stwierdził, że było ono zasadne. - Niezawisły sąd uznał, że argumentacja prokuratury jest trafna, a samo śledztwo uznał za wnikliwe - podkreślił rzecznik prokuratury.
Autor: zś//kdj/k / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24