Donald Tusk, szef PO, skomentował słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który mówił, że "nie do końca rozumie" polską propozycję utworzenia misji pokojowej NATO na Ukrainie. - Ten pomysł Jarosława Kaczyńskiego został odrzucony zarówno przez prezydenta Zełenskiego, jak i Amerykanów, a także sekretarza generalnego NATO. - Niech to będzie memento, ostrzeżenie dla wszystkich, którzy nie do końca przejęli się potrzebą jedności - powiedział.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skomentował w niedzielę polską propozycję stworzenia misji pokojowej NATO na Ukrainie przedstawioną przez Jarosława Kaczyńskiego podczas wizyty w Kijowie prawie dwa tygodnie wcześniej. - Kiedy tylko zaczęła się inwazja, kiedy były zagrożenia związane z naszymi elektrowniami atomowymi, z innymi zakładami o znaczeniu strategicznym, proponowaliśmy zaproszenie dla obecności tam sił pokojowych, takich czy innych. Ale na razie się nie doczekaliśmy - powiedział.
Zełenski stwierdził, że wprowadzenie sił pokojowych na Ukrainę jest pomysłem Polski i że "na razie nie do końca rozumie" tę propozycję. - Na spotkaniu z polskimi kolegami wyjaśniłem, że nie jest nam potrzebny zamrożony konflikt na terytorium naszego państwa - powiedział.
Tusk: niech to będzie memento, ostrzeżenie dla wszystkich
O słowa Zełenskiego był pytany we wtorek Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. - Jedność, jedność, jedność. Mówię to słowo trzy razy, bo ta jedność jest potrzebna dzisiaj w trzech wymiarach. I to mój najkrótszy komentarz do tych pomysłów Jarosława Kaczyńskiego, odrzuconych zarówno przez prezydenta Zełenskiego, jak i Amerykanów, a także sekretarza generalnego NATO - mówił.
- Niech to będzie memento, ostrzeżenie dla wszystkich, którzy nie do końca przejęli się potrzebą jedności. Mówiąc trzy razy "jedność", mam na myśli przede wszystkim jedność wśród Polaków. Ona jest niezbędna - podkreślił Tusk.
- Szukajmy także bezwzględnie jedności z naszymi ukraińskimi przyjaciółmi. Ostatnia rzecz, jakiej potrzebują dzisiaj Ukraińcy, to jakieś koncepcje, które są dla nich groźne. Wypowiedź Zełenskiego wskazuje bardzo wyraźnie, że z jego punktu widzenia takie pomysły zmniejszają poczucie bezpieczeństwa Ukrainy, a nie zwiększają. To najpoważniejsza wada tego pomysłu - ocenił szef PO.
Dodał, że trzeci wymiar jedności, który ma na myśli, to "jedność NATO, Unii Europejskiej, całego Zachodu".
Tusk chce "rozmawiać o polskich sprawach"
Tusk wystąpił we wtorek na briefingu prasowym w Zduńskiej Woli. Poinformował, że zaczyna kolejną turę rozmów z Polakami, aby rozmawiać o "polskich sprawach".
- Dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, żeby wszyscy pamiętali o sobie nawzajem i niezależnie od tego, jak dramatyczne rzeczy dzieją się przy naszej granicy, niezależnie od tego, że wszyscy myślimy o tej okrutnej wojnie, o tragicznym losie ukraińskich rodzin, żebyśmy potrafili także w tym samym czasie skupić się na problemach, jakie i wojna, i wcześniejsze zjawiska - pandemia, drożyzna, koszty kredytów, (...) żeby to nam nie uciekło z pola widzenia - mówił.
Zapowiedział, że wizytę w województwie łódzkim rozpocznie od wspólnego śniadania u młodego małżeństwa z dziećmi ze Zduńskiej Woli. Następnie - jak mówił - odwiedzi Powiatowy Ośrodek Sportu i Rekreacji, gdzie jest punkt pomocy uchodźcom z Ukrainy. Dodał, że w drodze do Sieradza zatrzyma się w miejscowości Rzechta, gdzie będzie rozmawiał o problemach związanych z budową domów. A w samym Sieradzu spotka się z samorządowcami i przedsiębiorcami związanymi z branżą budowlaną.
Tusk: nie ma nic upokarzającego w proszeniu o pomoc
Lider PO był też pytany, czy Polska powinna głośno poprosić społeczność międzynarodową o pomoc w kryzysie uchodźczym wywołanym inwazją Rosji na Ukrainę.
- W najbliższych dniach w Polsce znajdzie się około 2,5 miliona uchodźców. Nie będziemy w stanie tego unieść na własnych barkach - ocenił, wskazując na szacunki, wedle których Polska jest w stanie "trwale ugościć" między 600 a 800 tysięcy uchodźców. - Kategorycznie odrzucam słowa Jarosława Kaczyńskiego, że nikogo nie będziemy prosić o pomoc. To żaden wstyd - ludzie i państwa sobie pomagają, trzeba umieć nazwać potrzeby - w tym nie ma nic upokarzającego - powiedział Tusk. Podkreślił, że należy rozpocząć na forum europejskim dyskusję o wprowadzeniu dobrowolnej relokacji uchodźców, zgodnie z możliwościami państw przyjmujących. Kaczyński mówił w ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla "Polska Times", że "nie chodzimy po prośbie" w kwestii uchodźców. "Oczywiście uważamy, że należy nam się jakaś pomoc, ale po prośbie nie chodzimy. Jesteśmy państwem w zupełnie dobrej kondycji" - mówił w wywiadzie prezes PiS.
Tusk: burza wokół słów Grodzkiego jest przesadzona
Dziennikarze zapytali Tuska też o słowa marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który w nagraniu skierowanym do Rady Najwyższej Ukrainy mówił, że jako Polska "z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal - nawet wbrew intencjom - finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi". Wskazywał na import surowców energetycznych z Rosji i brak blokady granic z Rosją i Białorusią.
Tusk ocenił, że "burza wokół tych słów wydaje się, delikatnie mówiąc, przesadzona". - Ja rozumiem intencje Grodzkiego. Te słowa opisały mniej więcej stan rzeczy, ale wszyscy powinniśmy zwracać uwagę na emocje, jakie słowa potrafią wywołać - podkreślił, apelując jednocześnie o rozwagę do wszystkich wypowiadających się publicznie. - Dzisiaj każde słowo i każda inicjatywa ważą więcej niż zwykle - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24