Ponad 400 samochodów ukradli zatrzymani przez łódzką policję złodzieje samochodów. Przez dziesięć lat ich łupem padły auta o wartości kilku milionów złotych. Zatrzymanym mężczyzną grozi nawet 15 lat więzienia.
- W ręce policjantów wpadło 10 osób w wieku od 32 do 59 lat. Dwaj z nich są podejrzani o kradzieże aut, pozostali to paserzy. W sumie zarzuca się im ponad tysiąc przestępstw - poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska.
Łódzcy policjanci rozpracowywali gang od czerwca ub. roku. Ustalono, że w skład tej grupy przestępczej wchodziło kilkunastu mężczyzn, którzy działali w latach 1996 - 2005. W tym czasie złodzieje ukradli co najmniej 403 samochody w Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Bełchatowie, Sieradzu, Zduńskiej Woli i Strykowie.
Staranny dobór łupów
Jak podkreśla podinsp. Zielińska, zatrzymani kradli głównie fiaty, volkswageny, peugeoty i mercedesy zaparkowane na parkingach przyblokowych i w rejonie centrów handlowych. Samochody po kradzieży były rozbierane w tzw. złodziejskich dziuplach na części. Te, na których znajdowały się cechy identyfikacyjne, złodzieje niszczyli, a pozostałe elementy trafiały do sprzedaży na "szrocie" w podłódzkim Głownie, który należał do 49-letniego mieszkańca powiatu zgierskiego.
Samochód oddamy jak zapłacisz
W kilku przypadkach złodzieje kontaktowali się z pokrzywdzonymi i proponowali zwrot skradzionego samochodu w zamian za kilka tysięcy złotych.
Wszyscy zatrzymani są dobrze znani policji. Odpowiedzą m.in. za kradzieże z włamaniem, paserstwo oszustwa. Niektórym z nich mogą grozić kary nawet do 15 lat więzienia.
mn//mat
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KWP w Łodzi