Od kiedy pociągi Pendolino wyjechały na polskie tory, pod ich kołami zginęły już cztery osoby. Składy poruszają się cicho i to - wraz z ich prędkością - sprawia, że stanowią niebezpieczeństwo dla pieszych przechodzących przez tory w niedozwolonych miejscach. Osoby mieszkające w miejscowościach położonych w pobliżu kolejowych tras przyznają, że pędzącego z prędkości 200 km/h pociągu łatwo nie zauważyć.
Piesi i kierowcy, którzy korzystają z przejazdów kolejowych uważają, że są one zbyt słabo zabezpieczone. Dodają, że pociągi Pendolino trudno jest dostrzec.
- Jest szybszy i nie można oszacować odległości, wydaje się, że zdążysz, ale może się okazać, że niestety - mówi jedna z mieszkanek wsi Goszcza, w której znajduje się przejście przez kolejowe tory.
- To jest bardzo niebezpieczne, to świadczy o tym, że ludzie nie zdają sobie sprawy, na jakie niebezpieczeństwo się narażają - dodaje inna.
Reporterka TVN24 Marta Gordziewicz zapytała spacerujące wzdłuż torów kobiety, czy nie boją się, że nie usłyszą pociągu na czas.
- No ciche są, fakt, no na pewno trzeba się rozejrzeć - odparła jedna z nich.
"Niemal każdego dnia na torach giną ludzie"
Kolejarze uważają natomiast, że to brak ostrożności jest główną przyczyną wypadków. Niezmiennie więc apelują, by nie przechodzić przez tory w niedozwolonych miejsca.
- Niemal każdego dnia giną ludzie, którzy nieuważnie przechodzą w miejscach nieprzystosowanych. Wypadków śmiertelnych z Pendolino było dotąd cztery - wynikały one z nieuwagi lub były to samobójstwa. Tutaj ani typ taboru, czy to Pendolino, czy zwykły, nie ma znaczenia. Ale staramy się edukować społeczeństwo do tego, żeby byli bardziej uważni, żeby się rozglądali i przechodzili tylko w miejscach do tego przeznaczonych - tłumaczy rzeczniczka PKP Intercity, Zuzanna Szopowska.
Rocznie w całej Polsce na przejazdach drogowo-kolejowych ginie około 40 osób.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24