Być może już w przyszłym tygodniu dotychczasowy szef doradców premiera Michał Boni zostanie ministrem bez teki w rządzie Donalda Tuska. Zastąpi na tym stanowisku Zbigniewa Derdziuka - potwierdziło Centrum Informacyjne Rządu.
Kancelaria Premiera zwróciła się już do prezydenta o odwołanie Derdziuka i powołanie w to miejsce Boniego. Trwają teraz ustalenia co do terminu.
A jednak nie "wychowanek"
O tym, że Derdziuk, odpowiedzialny za koordynację prac legislacyjnych, odejdzie z Kancelarii Premiera poinformował jeszcze w grudniu Donald Tusk. Szef rządu tłumaczył, że Derdziuk, gdy podejmował pracę, zastrzegł, iż to tylko na rok.
Tusk zasugerował wówczas, że Derdziuka mógłby zastąpić szef Rządowego Centrum Legislacji Maciej Berek. Jednak, jak powiedział jeden ze współpracowników premiera, rzeczywiście część obowiązków Derdziuka przejmie Berek, a część - Michał Boni, który wejdzie do rządu na miejsce Derdziuka.
Miał być ministrem pracy
Michał Boni, minister pracy i polityki socjalnej w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, był jednym z twórców programu wyborczego Platformy. Miał również zostać ministrem pracy w rządzie Tuska. Jednak po tym, jak Boni przyznał się do podpisania deklaracji współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, to stanowisko objęła Jolanta Fedak z PSL. Boni objął funkcję szefa zespołu doradców strategicznych Tuska.
W czasach PRL Boni współpracował z opozycją demokratyczną. Gdy w 1992 roku znalazł się jako tajny współpracownik SB na tzw. Liście Macierewicza, wszystkiemu zaprzeczył. Dopiero 15 lat później, w październiku 2007 roku wydał publiczne oświadczenie, podając, że w 1985 funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa za pomocą szantażu wymogli na nim podpisanie deklaracji współpracy. Mieli grozić mu ujawnieniem jego zdrady małżeńskiej i zamknięciem trzyletniego dziecka w milicyjnej izbie dziecka.
Boni jest m.in. jednym z autorów programu "Solidarność pokoleń 50+", który ma pomóc osobom po 50. roku życia w powrocie na rynek pracy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: fotorzepa