Premier Donald Tusk chce mieć bezpośredni kontakt z Barackiem Obamą. Tym samym mógłby dołączyć do elitarnej grupy najważniejszych przywódców świata, którzy w nagłych przypadkach mogą zadzwonić do amerykańskiego przywódcy na osobisty numer.
To właśnie o możliwość udostępnienia numeru telefonu komórki Obamy miał pytać podczas środowego spotkania w Waszyngtonie z nową sekretarz stanu USA Hillary Clinton, szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Na razie nie wiadomo, jakie są wyniki tych negocjacji.
Jednak jak wiadomo Obama nie rozstaje się ze swoim blackberrym. To specjalny aparat, który wykorzystuje podwójną technologię zabezpieczeń, wymyślony wyłącznie dla prezydenta USA. Warto dodać, że wśród osób, które mają numer komórki Obamy są tylko najważniejsi politycy świata w tym premier Wielkiej Brytanii, kanclerz Niemiec i prezydent Francji. Jeśli polskiemu premierowi uda się dołączyć do tego grona będzie to oznaczało, że Tusk ma szczególne znaczenie dla Waszyngtonu.
Umowa o tarczy - wielka niewiadoma
Podczas zaplanowanego na 40 min spotkania szefa MSZ z Hillary Clinton miało ze strony polskiej paść także pytanie o ewentualną rezygnację USA z budowy tarczy antyrakietowej i dotrzymanie pozostałych punktów zawartej w kwietniu umowy. Chodzi głównie o o zainstalowanie pod Warszawą baterii systemów obrony przeciwrakietowej Patriot, a także przekazanie Polsce najnowszych technologii wojskowych.
Źródło: "Dziennik"