Jeszcze nieoficjalne, ale zdecydowane TAK dla refundowania zabiegów zapłodnienia in vitro. – Mimo sceptycyzmu ze strony Kościoła przeważa opinia, że jest to metoda warta wsparcia – stwierdził premier. Szef rządu zapowiedział tez podwyżki dla lekarzy i nauczycieli.
- Problem bezpłodności jest problemem realnym, dotyczy ponad miliona Polaków, dlatego chcemy podjąć realne wysiłki na rzecz dzietności – zapewnił premier Donald Tusk. Jak dodał, rozmawiał na ten temat z ministrami i mimo „łagodnie mówiąc sceptycyzmu” Kościoła przeważa opinia, że jest to metoda warta wsparcia. - Spodziewajcie się państwo działań zmierzających w stronę akceptacji tej metody – obiecał premier.
Kościół jest przeciwny, z moralnego punktu widzenia, sztucznemu zapłodnieniu homologicznemu w probówce. Jest ono bowiem samo w sobie niegodziwe i sprzeczne z godnością rodzicielstwa oraz jednością małżeńską, nawet wówczas, gdyby zrobiło się wszystko dla uniknięcia śmierci embrionu ludzkiego Stanowisko Kościoła Katolickiego wobec zapłodnienia in vitro
Finansowanie zapłodnienia in vitro z budżetu państwa zapowiedziała już w rozmowie z „Dziennikiem” minister zdrowia Ewa Kopacz. – Na początek można refundować in vitro dla najbiedniejszych. Na wszystko nie będzie nas stać. To mógłby być pierwszy krok - stwierdziła. W Polsce niepłodność dotyczy od miliona do półtora miliona par.
Co na to polski Kościół? Spytaliśmy rzecznika Konferencji Episkopatu Polski, ks. Józefa Klocha. Ksiądz przypomniał stanowisko Kongregacji Nauki Wiary, które brzmi:
"Kościół jest przeciwny, z moralnego punktu widzenia, sztucznemu zapłodnieniu homologicznemu w probówce. Jest ono bowiem samo w sobie niegodziwe i sprzeczne z godnością rodzicielstwa oraz jednością małżeńską, nawet wówczas, gdyby zrobiło się wszystko dla uniknięcia śmierci embrionu ludzkiego."
Nie chciał wypowiadać się, czy - jeśli rząd zdecyduje się refundować in vitro - wpłynie to na stosunki Kościoła z nową władzą, ani czy Episkopat będzie się starał wpłynąć na rząd w kwestii zmiany tej decyzji. - Nie ma decyzji rządu, to faza analiz - uciął ksiądz Kloch.
"Walczymy o wyjście z klinczu w służbie zdrowia"
Premier zapowiedział tez kolejne zmiany w służbie zdrowia. Najważniejszym obecnie problemem rządu jest zbliżające się wejście w życie dyrektywy unijnej, która ogranicza czas pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo.
- Nikt nas nie przygotował na realne skutki tej ustawy. Nie jesteśmy w stanie w ciągu kilkunastu dni zapewnić obecność lekarzy na dyżurach. Dlatego szukamy wyjść awaryjnych – stwierdził premier. - Najprostszym rozwiązaniem jeszcze przez rok utrzymać stan dotychczasowy. Wiem ze lekarze będą chcieli więcej pieniędzy, nie wiem ile, o tym rozmawia z nimi dziś minister Kopacz – dodał.
Premier wyjaśnił, że chodzi o przesunięcie wejścia w życie tych przepisów (vacatio legis) o rok. Tusk zaznaczył, że takie rozwiązanie wymagałoby zgody lekarzy i wydzielenia środków finansowych, "które spowodowałyby ich gotowość w dotychczasowej formule pełnienia dyżurów ale za trochę większe pieniądze”. Jak dodał, w tej sprawie dzisiejszy dzień będzie kluczowy.
Podwyżki dla nauczycieli
Szef rządu zapowiedział też podwyżki płac dla nauczycieli. Zajmuje się tym specjalny zespół. Według zapowiedzi, podwyżki mogą osiągnąć nawet 15 proc., z czego 3,3 proc. jest już zagwarantowane w projekcie budżetu złożonym do Sejmu; pieniędzy na dalsze 6 proc. wszyscy ministrowie mają szukać w swoich budżetach, a kolejne 6 proc. ma być uzyskane z obniżenia tzw. składki rentowej.
- Jest to zadanie możliwe, ale bardzo trudne, bo wymaga korekty w obrębie budżetu - powiedział Tusk. - Chcę zapewnić nauczycieli, że w obrębie tego, co jest możliwe satysfakcja ich nie będzie mała – obiecał premier.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24