Paraliżowanie działalności IPN poprzez cięcia budżetowe byłoby czymś szalenie niegodnym - uważa szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. Natomiast z wypowiedzi premiera Donalda Tuska wynika, że jest jednocześnie za i przeciw zwiększeniu wydatków na IPN.
Premier podkreślił, że o budżecie m.in. Instytutu Pamięci Narodowej, nie decyduje rząd tylko parlament. Enigmatycznie stwierdził też, że będzie namawiał parlamentarzystów wszystkich klubów, żeby wydatki na tego typu instytucje były większe.
Po chwili dodał jednak, że będzie obcinał wydatki Kancelarii Premiera na 2009 r. o tyle, ile tylko się da. – I dlatego mam moralne prawo wzywać wszystkich innych najwyższych urzędników, aby także czynili oszczędności. Na pewno jest rzeczą niestosowną, aby te instytucje żądały więcej pieniędzy. Na razie to, co złożono do parlamentu, to wyraźnie większe wydatki na IPN i inne instytucje, które same konstruują swój budżet – powiedział Tusk.
A jeszcze w czwartek szef rządu mówił wprost, że że trzeba wydawać mniej na wszystkie kancelarie, także Kancelarię Prezydenta oraz IPN.
"IPN nie jest upolityczniony"
Zdaniem szefa Kancelarii Prezydenta budżet IPN-u powinien zostać zwiększony. - Ponieważ środowiskom przeciwnym ujawnianiu prawdy o naszej historii przez kilkanaście lat udawało się powstrzymywać lustrację. Jesteśmy kilkanaście lat spóźnieni. Więc teraz należałoby to robić dużo szybciej, a to wymaga dużych nakładów finansowych, wydatnego zwiększenia budżetu IPN po to, by poprawić warunki jego funkcjonowania i zwiększyć możliwości. Aby szybciej były udostępniane akta, aby więcej badań można było zrobić - argumentował Kownacki.
Jego zdaniem IPN nie jest upolityczniony. Dlatego - jak powiedział - ma nadzieję, że w akcie politycznej zemsty, budżet Instytutu nie zostanie obcięty. - Byłoby czymś szalenie niegodnym i mam nadzieję, że nie wydarzy się nic takiego - podkreślił.
Dyskusje o budżecie IPN wywołał też m.in. wywiad prezesa IPN dla "Rzeczpospolitej". Janusz Kurtyka stwierdził, że marszałek Senatu Bogdan Borusewicz miał dzwonić do gdańskiego oddziału IPN i sugerować, że budżet Instytutu zostanie okrojony. CZYTAJ WIĘCEJ
W wywiadzie w sobotniej "Rzeczpospolitej" prezes IPN tłumaczy, że Instytut wystąpił o zwiększenie w przyszłym roku budżetu o 50 mln złotych (obecnie wynosi on 209 mln zł). Jeśli ten wzrost wyniósłby 10 mln, Instytut musiałby ograniczyć aktywność i zwalniać pracowników. Kurtyka dodaje, że gdyby chodziło o odebranie 40 mln zł z obecnego budżetu, oznaczałoby to powrót do "finansowania na poziomie czasów rządu Leszka Millera" i przy obecnych zadaniach - masowe zwolnienia i drastyczne ograniczenie działalności.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP Bartłomiej Zborowski