Jeszcze w piątek zajmiemy się projektem SLD ograniczającym dotacje dla partii - oświadczył premier Donald Tusk. Przyznał, że to posłowie PO popełnili błąd podczas porannych głosowań ws. cięć subwencji i dlatego doszło do zamieszania. - Biorę za to odpowiedzialność - podkreślił szef rządu.
Po tym, jak w piątek rano niespodziewanie przepadł projekt o ograniczeniu finansowania partii z budżetu państwa, premier przełożył swoją wizytę w Gdańsku, i spotkał się z liderami PSL i SLD. Po niespełna dwóch godzinach ogłosił na konferencji prasowej, że jeszcze w piątek zaczną się prace nad projektem, który od początku zgłaszał SLD, tyle że będzie on poszerzony o nowe zapisy. Chodzi o ograniczenie wykorzystania środków publicznych na billboardy i spoty.
- Siły nadprzyrodzone sprzysięgły się, żeby bronić partyjnej kasy. Doprowadziło to do głosowania wywracającego projekt (pierwotnie zgłoszony przez SLD – red.). Ten stan rzeczy trzeba jak najszybciej naprawić – przyznał Tusk.
"Wpadli w pułapkę"
Zamieszanie wprowadzili posłowie PO, którzy w czwartek podczas posiedzenia komisji nadzwyczajnej odrzucili poprawkę koła Polski XXI całkowicie znoszącą finansowanie partii, a w piątek rano ją poparli. Premier przyznał, że jego ludzie popełnili błąd.
- Kiedy doszło do głosowania poprawki całkowicie znoszącej dotacje, posłowie PO zagłosowali automatycznie za wnioskiem najbliższym naszemu sercu i to był błąd. Przez wiele dni przygotowywałem scenariusz, który dawał szansę na osiągnięcie efektu, a nie tylko demonstracyjne głosowania. I biorę odpowiedzialność za to co się wydarzyło, i co się zdarzy.
Premier obarczając błędem posłów swojej partii, usprawiedliwił jednocześnie polityków PSL, którzy jak przyznał mieli prawo być zdezorientowani, kiedy posłowie PO poparli poprawkę posła z koła Polska XXI (wywracała projekt SLD do góry nogami, i dlatego PSL i SLD zagłosowali w efekcie przeciwko niemu).
Szef rządu odrzucił tym samym sugestie o sabotaż ze strony PSL. - Nie powiem o nikim niczego złego, bo mi zależy na tej sprawie - przyznał premier.
I dodał: - Ale dziś, mimo porannych kłopotów, doprowadzimy wszystko do szczęśliwego finału. Dopniemy swego. I ci, którzy popełnili błąd, w ciągu kilku godzin, będą mieli okazję, by udowodnić, że swoją dobrą wolę – dodał premier.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP