- Jestem prawie pewien, że nie ma żadnych powodów, żeby to pozostawało tajne - powiedział we wtorek wieczorem premier Donald Tusk, pytany czy opinia publiczna pozna kontrakty menedżerskie z NCS. Wcześniej Tusk zaznaczył, że "nie widzi powodu, dla którego mielibyśmy premiować osoby, które nie wszystko zrobiły tak, jak się umawialiśmy. Dodał, że m.in. z minister sportu Joanną Muchą zastanawiał się nad krokami prawnymi. I zapowiedział, że do wyjaśniania, czy premia ok. 570 tys. zł była zasadna będzie "wykorzystana" Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa i najlepsi prawnicy rządu.
- W ogóle jestem przeciwnikiem tajności wszędzie, gdzie to się da. Poprosiłem więc, żeby ustalono, czy istnieją jakiekolwiek istotne, nie wiem, zapisy prawa, coś, co nam zabrania ujawnienia i szczerze powiedziawszy, nie wierzę w to, żeby były takie przepisy, które by zabroniły - powiedział premier.
Także zrobię wszystko, żeby jak najszybciej wszystkie umowy menadżerskie dotyczące tego budzącego emocje i zainteresowanie projektu jakim jest Stadion Narodowy, były jawne i dostępne Tusk
Zaznaczył, że "żyjemy w dobie powszechnego dostępu do informacji publicznej, a to są umowy, które dotyczą pieniędzy publicznych". - Nawet jeśli są tam jakieś zapisy, które każą urzędnikom trzymać to w dyskrecji, to one są w sprzeczności z innymi przepisami, które pozwalają obywatelom mieć dostęp do takich informacji - dodał. I podkreślił: - Także zrobię wszystko, żeby jak najszybciej wszystkie umowy menadżerskie dotyczące tego budzącego emocje i zainteresowanie projektu jakim jest Stadion Narodowy, były jawne i dostępne - zaznaczył.
Wykorzystać doświadczenia
Tusk stwierdził też, że na Radzie Ministrów "zasugerowaliśmy pani minister (...) żeby wykorzystała doświadczenie Prokuratorii Generalnej". - Mamy przecież zespół prawników i urzędników, którzy pracują w MS po to, żeby strzec interesu publicznego i publicznej złotówki wtedy, kiedy jest wydawana przez jakieś urzędy i kiedy jest domniemany konflikt interesów, i dotyczy to zarówno wszystkich kosztów związanych z budową stadionu, ewentualnych roszczeń w obie strony. Będę czekał na taki raport precyzyjny, kto komu co jest winien w tej kwestii i także tych domniemanych premii i warunków ich wypłacenia - powiedział ponadto szef rządu.
Mamy przecież zespół prawników i urzędników, którzy pracują w MS po to, żeby strzec interesu publicznego i publicznej złotówki wtedy, kiedy jest wydawana przez jakieś urzędy i kiedy jest domniemany konflikt interesów, i dotyczy to zarówno wszystkich kosztów związanych z budową stadionu, ewentualnych roszczeń w obie strony. Będę czekał na taki raport precyzyjny, kto komu co jest winien w tej kwestii i także tych domniemanych premii i warunków ich wypłacenia tusk
Według niego w tym przypadku są dwa warunki wypłacenia premii: "pierwsze odbiór stadionu - za to jest płatna pierwsza część premii i rozegranie meczów Euro i za to jest druga część". Na uwagę, że w takim razie premii warunkowanej odbiorem stadionu już chyba nie można odebrać, Tusk stwierdził, że "i tak, i nie, bo to zależy, jak się definiuje odbiór budowy". - W mojej ocenie - i w ocenie Rady Ministrów - niezależnie od tego, ile etapów ma ten odbiór, bo przecież stwierdzone są usterki, jest kładziona murawa etc. - z mojego punktu widzenia stadion nie jest jeszcze odebrany - powiedział Tusk. Dopytywany, czy więc premia wiążąca się ze spełnieniem warunku odbioru stadionu nie powinna być wypłacona, odpowiedział: "Tak uważam".
Sprawdzimy
Wcześniej szef rządu mówił, że jeśli okaże się, że umowa z Rafałem Kaplerem była jednoznacznie sformułowana w sprawie premii, to "będziemy szukali odpowiedzialnych za złe sformułowanie umowy". - Na razie chcemy precyzyjne przeanalizować kwestie dotyczące Stadionu Narodowego - zaznaczył Donald Tusk.
Premier podkreślił też, że rząd skorzysta z pomocy "najlepszych prawników, którzy są w dyspozycji rządu". - Tak, żeby ludzie odpowiedzialni za ewentualną fuszerkę nie pozostali zupełnie bez kary - oświadczył Tusk.
"Jazda na panią minister"
Szef rządu zapowiedział również, że od wtorku będzie "wspierał minister Muchę w działaniach dotyczących bezpośrednio Euro i Stadionu Narodowego". - Wiem, że jest też takie, mówiąc kolokwialnie - zamówienie, żeby była "jazda" na panią minister i generalnie na Stadion Narodowy - powiedział Tusk.
Uznał, że ostatnie informacje na temat stadionu go "zdumiały". - Że bramki są niewymiarowe, że linie za cienkie. Kilkanaście godzin temu te kwestie zostały przyjęte przez PZPN, a konkretnie przez mazowiecki PZPN i nie budziły żadnych wątpliwości. Mam wrażenie, że część informacji dotyczących Stadionu Narodowego to nie są informacje. To jest negatywna kampania - ocenił Donald Tusk i zapewnił, że stadion będzie w pełni gotowy na Euro 2012.
4 miliony
Po południu Radio ZET podawało nieoficjalne informacje, że w sumie premie dla dwóch wiceprezesów spółki Narodowe Centrum Sportu oraz prezesa i wiceprezesa spółki Pl.2012 wyniosą nawet cztery miliony zł. Mają one zostać wypłacone po turnieju Euro 2012. Jak podaje radio, kwoty wynikają z kontraktów menedżerskich zawartych jeszcze za czasów, kiedy ministrem sportu był Mirosław Drzewiecki i nieznacznie zmienionych przez ministra Adama Giersza. Zgodnie z kontraktami wypłata pieniędzy jest uzależnina tylko od czasu przepracowanego w Spółce, a nie od efektów pracy. Czy i te wezmą pod lupę prawnicy? Nie wiadomo.
Bulwersująca premia
Dyskusja o premii dotyczy Rafała Kaplera, byłego szefa NCS, który w poniedziałek podał się do dymisji, a za swoją pracę otrzyma dodatkowe wynagrodzenie łącznie w wysokości ok. 570 tys. złotych.
Minister sportu - Joanna Mucha - tłumaczyła, że premie zostaną wypłacone za dwa - jak to określiła - sukcesy. Pierwszy obejmował "dokonanie pełnych odbiorów stadionu". Drugi etap to przeprowadzenie na warszawskim obiekcie spotkań Euro 2012. Mucha powiedziała, że Kapler dostanie pieniądze za oba "sukcesy", ale proporcjonalnie do czasu pracy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP