Jeśli wystawiłem cierpliwość pana prezydenta na szwank, to jestem gotów to szybko naprawić. Zależy mi na tym, żeby polityka zagraniczna w wykonaniu mojego rządu była wspierana przez głowę państwa - powiedział premier Donald Tusk.
W ekskluzywnym wywiadzie dla TVN24 Tusk zaznaczył, że rozumie aspiracje prezydenta, by być aktywnym uczestnikiem tworzenia polityki zagranicznej. - Mnie nie zależy na konflikcie. Współpraca leży także w moim interesie. Po co mam być ciągle atakowany? - powiedział TVN24 premier. I jak dodaje, ma nadzieję, że emocje w relacjach z prezydentem opadną, a Lech Kaczyński zobaczy w nim partnera. - Chcę tylko zmiany nastawienia na współpracę, a nie konfrontację - przyznał.
To nie pierwszy piątkowy gest premiera, mówiący o chęci załagodzenia wyraźnie zaostrzającego się od kilku dni konfliktu z prezydentem. - Jeśli polska polityka zagraniczna ma być dużo bardziej skuteczna niż była i odnieść kilka naprawdę znaczących sukcesów, to ich warunkiem jest nie tylko moja praca, ale także zdolność do współpracy ze strony pana prezydenta, byłego premiera pana Jarosława Kaczyńskiego i jego partii politycznej – mówił Tusk na konferencji prasowej w Wilnie, gdzie przebywa z wizytą. Jak podkreślił, jeśli prezydent potrzebuje gestów, to on jest skłonny je wykonać. - Jeśli wystawiłem na szwank jego cierpliwość czy partnerów z opozycji, to jestem gotów to szybko naprawić. Przy takiej agresji dobra współpraca jest niemożliwa – dodał.
Chcę z prezydentem tworzyć drużynę
Współpraca z prezydentem leży także w moim interesie premier prezydent
I dodał: - Chcę ułatwić prezydentowi wykonywanie jego konstytucyjnych obowiązków. Będę namawiał prezydenta, aby skorzystał ze swoich możliwości. Myślę tutaj o Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, aby stworzyć możliwość systematycznego i instytucjonalnego sposobu współdziałania pomiędzy Pałacem Prezydenckim a rządem.
Na pytanie dziennikarzy, czy w sprawie polskiej polityki zagranicznej powinno się odbyć posiedzenie Rady Gabinetowej (wspólne posiedzenie Rady Ministrów i prezydenta), odpowiedział: - Nie chcę niczego narzucać prezydentowi, inicjatywa leży po jego stronie.
Niemożliwe, by ktoś opowiadał takie rzeczy
Wcześniej premier odpowiedział na zarzuty Anny Fotygi. - Jestem zupełnie spokojny o dobre skutki naszych działań (wobec Rosji - red.) - podkreślił premier. Doradczyni prezydenta stwierdziła w dzisiejszych "Sygnałach Dnia", że zmieniając politykę wobec Rosji premier "sprzedał naszych przyjaciół".
Była minister spraw zagranicznych odniosła się tymi słowami do decyzji nowego rządu, który zgodził się na odblokowanie negocjacji Rosji w sprawie przystąpienia do OECD. Według niej premier zapomina o promowaniu takich krajów jak Ukraina, państwa bałtyckie, czy Gruzja. W opinii Anny Fotygi "sprzedajemy" w ten sposób naszych przyjaciół, a Polska traci rolę lidera w regionie.
- Niemożliwe, żeby ktoś opowiadał takie rzeczy - dziwił się Tusk w Wilnie. Jego zdaniem postępowanie wobec Rosji jest słuszne. - Spytajcie gospodarzy dzisiejszego spotkania, jak oceniają naszą politykę i moje działania. Jestem zupełnie spokojny o dobre skutki - powiedział.
Fotyga krytykuje politykę zagraniczną Tuska W dzisiejszym wywiadzie dla Polskiego Radia Anna Fotyga zarzuciła gabinetowi Tuska zbyt miękką postawę w polityce zagranicznej, szczególnie wobec Moskwy. Jej zdaniem, taka sytuacja spowoduje dalsze "zaostrzanie apetytów Moskwy" w kwestii jej roszczeń na arenie międzynarodowej. - Straciliśmy pozycję lidera, który jednoczył mniejsze państwa i reprezentował ich interesy - powiedziała Fotyga. - Obecny rząd czyni znaczące ustępstwa, głębokie ukłony za granicą, jednocześnie odnosi się z dużą arogancją, taką publiczną, medialną arogancją wobec głowy własnego państwa. To jest obniżanie autorytetu państwa - oświadczyła.
Spór między prezydentem a premierem wybuchł po tym jak Donald Tusk, bez konsultacji z prezydentem, zgodził się na otwarcie negocjacji z Rosją w sprawie przystąpienia tego kraju do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Rosyjskie koncerny wezmą udział w prywatyzacji polskiego sektora energetycznego? Dziennikarze w Wilnie pytali też Donalda Tuska, nawiązując do wywiadu wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka dla dziennika "Kommiersant", czy rosyjskie koncerny powinny brać udział w prywatyzowaniu polskich firm energetycznych. Premier uniknął bezpośredniej odpowiedzi na ten temat. - Z całą pewnością nie można we współczesnym świecie dyskryminować partnera gospodarczego ze względu na jego przynależność narodową. Natomiast trzeba oczywiście zachowywać ostrożność w takich sytuacjach - podkreślił szef rządu.
Waldemar Pawlak zapewnił w dzisiejszym wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Kommiersant", że koncerny energetyczne z Rosji nie będą dyskryminowane na polskim rynku. Jeden z wiceministrów skarbu stwierdzić miał w wywiadzie dla rosyjskiej gazety, że tamtejsze koncerny zostaną dopuszczone do udziału w prywatyzacji polskich obiektów energetycznych. Komentując te słowa Pawlak oświadczył, że rząd Polski przestrzega zasady pełnej otwartości w sprawach prywatyzacyjnych. - W tej dziedzinie postępujemy w pełnej zgodzie ze standardami przyjętymi w Unii Europejskiej - powiedział.
Zapytany, czy Polska zażąda czegoś w zamian za dostęp rosyjskich koncernów do polskiej energetyki, Pawlak odparł, że zasady UE nie dopuszczają żadnych ograniczeń w dostępie do rynku. - To, że Rosja prowadzi rozmowy o przystąpieniu do OECD i WTO traktujemy jako dobry symptom - oznajmił wicepremier.
Rządowe i rejsowe tak samo mogą nie odlecieć W wywiadzie dla TVN24 Tusk podkreślił, że tam, gdzie będzie to uzasadnione ekonomicznie, będzie korzystał z rejsowych samolotów. W najbliższy wtorek takim samolotem właśnie ma się udać do Brukseli. Opozycja uznała to za gest "pod publiczkę", który może powodować wiele perturbacji organizacyjnych. Chodzi np. o sytuację, gdy premier spieszyłby się na konferencję rządową, lecz samolot rejsowy nie mógłby odlecieć. - Ale zarówno samolot rządowy jak i rejsowy może nie wystartować przy złej pogodzie - replikuje Tusk. I dodaje: nie boję się latać samolotami. Gdyby tak było, to musiałbym zakazać tego wszystkim Polakom.
Źródło: TVN24, PAP