Chociaż szczepionki przeciw grypie A/H1N1 w Polsce nie ma, to do lekarzy coraz częściej zgłaszają się pacjenci, którzy przynoszą własne. – Tylko w ubiegłym tygodniu dostaliśmy kilkadziesiąt sygnałów o takich przypadkach - twierdzi dr Bożena Janicka, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Lekarze ostrzegają, że źle przechowywane szczepionki mogą powodować m.in. gorączkę, dreszcze, a nawet krwawienie wątroby.
Czy lekarz może podać szczepionkę przyniesioną przez pacjenta? – Nie powinien, ponieważ nie ma pewności, jak ten produkt był przechowywany ani transportowany. Po prostu nie może być pewien tego produktu – uważa Tomasz Korkosz, rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej – To lekarz bierze odpowiedzialność za podanie produktu leczniczego – dodaje. Jednak zdaniem osób ze środowiska medycznego, sytuacja nie jest do końca jasna, ponieważ brakuje informacji ze strony ministerstwa zdrowia. - Dopytywaliśmy o precyzyjną informację. Jednak bez odpowiedzi. A odpowiedzialność ponosi lekarz. Dlatego doradzamy, by lekarze nie szczepili szczepionką z niewiadomego pochodzenia oraz nie wypisywali recept – tłumaczy dr Bożena Janicka, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Wątpliwości lekarzy rozwiewała w "Faktach po Faktach" minister zdrowia Ewa Kopacz. - Musi być znane pochodzenie i przede wszystkim transport tej szczepionki. Jeśli ktoś ją przynosi w ręku czy w kieszeni, wtedy wiadomo, że te zasady zostały złamane. Każdy lek musi być odpowiednio przechowywany. Na pewno taką szczepionką bym nie zaszczepiła - podsumowała.
"Jeden z pacjentów powiedział, że pracodawca mu załatwił"
W większości krajów europejskich szczepionki nie można kupić na wolnym rynku, a jedynie zaszczepić się w punktach szczepień. Jednak dla wielu nie stanowi to problemu. – Jeden z pacjentów powiedział, że pracodawca mu załatwił. Prawdopodobnie w którymś z zakładów mieli akcje szczepień. Po opakowaniu widać było, że większość pochodziła z Niemiec – tłumaczy jeden z lekarzy. Jak wyjaśnia ministerstwo finansów, spoza terenu Unii Europejskiej można sprowadzić bez pozwolenia ministerstwa zdrowia pięć opakowań każdego leku, również szczepionek. – Powyżej tej liczby potrzebne są dodatkowe pozwolenia, w tym m.in. właśnie z ministerstwa zdrowia – tłumaczy Sylwia Stelmachowska z ministerstwa finansów. Inaczej jest na terenie UE, gdzie można sprowadzać bez ograniczeń lek jedynie do własnego użytku.
Najczęściej po szczepionki wyjeżdżają Słowacy i Polacy
Innym źródłem są Węgry. Tam węgierska szczepionka jest dostępna na receptę w aptekach. Jak opowiada jeden kontrolerów rynku farmaceutycznego, są sposoby na sprowadzenie tej szczepionki. Na podstawie artykułu 45 ustawy o zawodzie, "lekarz ma prawo wypisać receptę na lek z jednoczesnym szczegółowym uzasadnieniem w dokumentacji medycznej". Wówczas z receptą od polskiego lekarza można kupić lek w węgierskiej aptece. – Z naszych informacji wynika, że najczęściej w tej sprawie na Węgry wyjeżdżają Słowacy i właśnie Polacy – komentuje.
Co na to eksperci ?
Specjaliści biją na alarm: szczepionki wymagają przechowywania w temperaturze od 2 do 8 stopni. Nie mogą być one zamrażane, a dodatkowo muszą być izolowane od światła. Jeżeli jest inaczej, szczepionki mogą być szkodliwe. – Może pojawić się niepożądany odczyn poszczepienny, czyli zespół takich objawów jak np. gorączka, dreszcze, złe samopoczucie, a nawet krwawienia wątroby – ocenia dr Borkowski. Dodaje, że pacjenci nie zdają sobie sprawy, iż mogli źle przechowywać szczepionkę. - Poza tym jaką mamy pewność, że w opakowaniu jest faktycznie szczepionka? – pyta dr Bożena Janicka z Porozumienia Zieleniogórskiego.
Sekcja Dokumentacji i Analiz TVN24
Źródło: tvn24.pl