- Trzeba pamiętać, że to są kredyty rozłożone na wiele lat, przeważnie 20-25 lat. Przy tak długim okresie, przy różnych wahaniach kursu, przeważnie wychodzi się na zero - tak Andrzej Rozenek skomentował w "Faktach po Faktach" ostry wzrost kursu franka szwajcarskiego. Poseł Twojego Ruchu dodał, że "temat jest mu bliski, bo sam ma kredyt we frankach, który spłaca".
- Wielu Polaków odczuwa ten wzrost. Wiemy, że kilkaset tysięcy ludzi wzięło kredyt we frankach. To jest ryzyko, trzeba było wtedy myśleć jak braliśmy te kredyty i nie brać w walucie, w której się nie zarabia, wielu ekonomistów tak mówiło - zauważył Andrzej Rozenek.
- Pamiętajmy, że po czwartku jest piątek, a potem sobota. Nie reagujmy emocjonalnie - uspokajał natomiast Adam Szejnfeld. Eurodeputowany PO dodał, że "branie kredytu to decyzja obarczona ryzykiem".
"Kredyt we frankach był jedyną możliwością"
Innego zdania był Paweł Kowal z Polski Razem. - Zrobili na mnie wrażenie panowie posłowie chłodnymi analizami - powiedział. Jego zdaniem "ludzie w Polsce nie brali kredytu we frankach, bo mieli wielki wybór, a dlatego, że wybór był ograniczony, był jedyną możliwością". - Każdy sam ponosi ryzyko, ale polityk nie może tak na to patrzeć, bo tu mamy decydujący problem - problem skali - zaznaczył.
Kowal podkreślił, że "dzisiaj nic na szybko nie należy robić". - Chciałbym, żeby rząd przyglądał się rożnym wariantom, jak należy zareagować, gdyby ta sytuacja rodziła kłopoty - stwierdził.
Dodał, że "nie jesteśmy normalnym społeczeństwem". - W sensie, że jesteśmy społeczeństwem, gdzie wszyscy się dorabiają od 25 lat. My jesteśmy społeczeństwem transformacji i te kredyty miały swój wymiar społeczny, nie można tak po prostu powiedzieć: jak żeście zaryzykowali, jak wam nie idzie, to trudno - ocenił.
"Jeżeli pomagać, to wszystkim"
- Nie rozumiem wypowiedzi pana Kowala, ona nie jest ani ekonomiczna, ani emocjonalna, ona jest polityczna - zareagował na te słowa Adam Szejnfeld. - Parlament, Sejm, rząd, koalicja zajęły się tą sprawą. Ułatwiliśmy frankowiczom przy poprzednim skoku kursowym przewalutowanie. Rząd analizuje sytuację, przygląda się, na pewno będzie miał określone warianty na sytuację tragiczną. Te kredyty są wzięte na około 20 lat, nie można oczekiwać, że rząd przez 20 lat co 2-3 miesiące, kiedy będzie turbulencja, zaczyna interwencję - zaznaczył.
Rozenek podkreślił, że "nie może być tak, że rząd będzie pomagał jednym, na przykład tym, którzy wzięli kredyt we frankach, a nie będzie pomagać tym, co wzięli kredyt w złotówkach". - Jeżeli pomagać, to wszystkim - ocenił.
- Jestem przekonany, że kurs franka spadnie i zacznie się normować, trzymajmy nerwy na wodzy - podsumował Szejnfeld.
Autor: eos/kka/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24