Musimy wysłać dzisiaj sygnał klarowny do całego świata, że nie stać nas na przyjmowanie wszystkich - powiedział wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski przed wylotem na nadzwyczajny szczyt w Brukseli ws. uchodźców.
Na wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Brukseli Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. Ta kwestia będzie również tematem nadzwyczajnego szczytu UE w Brukseli, który zaczyna się w środę wieczorem. Unijni przywódcy mają się zastanowić nad nowym strategicznym podejściem do problemu imigracji; celem spotkania będzie też złagodzenie podziałów w UE, które ujawniły się w obliczu kryzysu związanego z napływem uchodźców do Europy. W szczycie weźmie udział premier Ewa Kopacz.
Jak powiedział wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski, polska delegacja będzie podczas szczytu rozmawiać o tym, w jaki sposób wiarygodnie rozdzielić uchodźców od migrantów ekonomicznych, o kwestiach bezpieczeństwa, weryfikacji uchodźców pod kątem bezpieczeństwa oraz twardej polityce zagranicznej, która pozwoli stabilizować regiony, z których pochodzi większość uchodźców.
"Klarowny sygnał do świata"
- Wczorajsza decyzja pozwoli dzisiaj na bardzo szczerą rozmowę - podkreślił wiceminister. Dodał, że Polska od początku stała na stanowisku, że nie wystarczy podział obciążeń. - Solidarność jest istotnym elementem tych propozycji, ale tak naprawdę my musimy opracować i zacząć wcielać w życie całościowy plan powstrzymania fali migracyjnej. Musimy wysłać dzisiaj sygnał klarowny do całego świata, że nie stać nas na przyjmowanie wszystkich - podkreślił wiceminister.
Jak powiedział, polscy eksperci będą musieli być w centrach weryfikacyjnych. - Tam będą ludzie, którzy będą relokowani do Polski. Jesteśmy jak najbardziej gotowi wspomóc wysiłki Unii Europejskiej, również wysiłki dyplomatyczne - dodał Trzaskowki.
Podkreślił, że Polska po wczorajszej decyzji będzie mogła w sposób asertywny zabiegać o to, żeby nasze zdanie było brane pod uwagę oraz, żeby UE wyszła z tych negocjacji wzmocniona.
"Nasi przyjaciele z Wyszehradu podjęli inną decyzję"
Odnosząc się do zarzutów opozycji, że w sprawie uchodźców Polska wyłamała się z solidarności w Grupie Wyszehradzkiej, Trzaskowski mówił, że "od samego początku kraje V4 chciały walczyć razem, by nie było automatyzmu i tego automatyzmu nie ma, bo nie ma algorytmu matematycznego w tej decyzji".
- Potem różniliśmy się w podejściu do tego, jak się zachować. Stwierdziliśmy, że dużo lepiej jest negocjować twardo warunki ważne dla Polski, zwłaszcza uwzględnienie naszej pozycji jako państwa granicznego, gdyby coś miało zdarzyć się na Ukrainie. Państwa bałtyckie zachowały się tak samo - powiedział wiceminister. - Nasi przyjaciele z Wyszehradu podjęli inną decyzję. Woleli demonstracyjnie zagłosować przeciw i mimo to wziąć do siebie uchodźców. Informowaliśmy się o swoim stanowisku. Teraz solidarnie będziemy walczyć o to, by stawiać tamę fali migracyjnej - zaznaczył Trzaskowski.
Zdaniem Trzaskowskiego, Polska po wtorkowej decyzji jest wiarygodna. - Bo negocjowała wszystkie te rozwiązania, będzie mogła w sposób asertywny zabiegać o to, by nasze zdanie było brane pod uwagę i aby UE naprawdę wyszła z tych negocjacji wzmocniona i z klarownym sygnałem, że nie jesteśmy gotowi na przyjęcie wszystkich i mamy pomysł, jak wreszcie zacząć sobie radzić z tą sytuacją - powiedział.
Autor: js/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24