Politycy komentują decyzję Andrzeja Dudy o podpisaniu ustawy budżetowej i przekazaniu części przepisów w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem posła Polski 2050 Ryszarda Petru to "nic nie znaczy", bo ustawa już jest w mocy. - Jestem w stanie się założyć, że okaże się, że najważniejsze są pieniądze dla członków Trybunału i Trybunał tą sprawą zajmie się bardzo szybko - powiedział senator KO Krzysztof Kwiatkowski.
Prezydent Andrzej Duda zdecydował o podpisaniu ustawy budżetowej na 2025 rok i jednocześnie o przekazaniu części przepisów w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego - przekazała w piątek szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.
Zakwestionowane przez prezydenta przepisy dotyczą między innymi obniżenia budżetu TK i Krajowej Rady Sądownictwa. - Tak poważne zmiany w budżetach przede wszystkim KRS i TK, powinny zdaniem pana prezydenta podlegać ocenie przez TK, czy te zmiany zostały wprowadzone zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - powiedziała Paprocka.
Petru: Trybunał Konstytucyjny w swojej sprawie, własnej kasy, ma się wypowiedzieć
Decyzję prezydenta komentowali politycy. - Najważniejsze jest to, że Andrzej Duda podpisał tę ustawę. Zresztą był do tego zobowiązany. Konstytucja mówi, że musi podpisać ustawę budżetową, jeżeli jest złożona w terminie. A to, że skierował jedną z tych części następczo do Trybunału Konstytucyjnego, to tak naprawdę nic nie znaczy - powiedział poseł Polski 2050 Ryszard Petru.
Wskazywał, że "ta ustawa budżetowa już w tym momencie jest w mocy". - Co on (prezydent - red.) zakwestionował? To, że obcięliśmy wynagrodzenia dla Trybunału Konstytucyjnego. Przecież ten Trybunał działa niezgodnie z prawem. Nie są publikowane jego orzeczenia. Trudno, żeby coś, co nie przynosi żadnej wartości dla polskiego społeczeństwa, było finansowane - stwierdził Petru.
- Trybunał Konstytucyjny w swojej sprawie, własnej kasy, ma się wypowiedzieć. I co oni powiedzą? No powiedzą, że im się oczywiście pieniądze należą - ocenił poseł.
Jego zdaniem "to gra polityczna". - Wyroki Trybunału nie są istotne, nie są ważne. W związku z tym to jest taka gra polityczna, że prezydent się nie zgadza i walczy o to, co jest moim zdaniem przegraną bitwą. O Trybunał Konstytucyjny i o diety tych sędziów - powiedział.
- Wiemy, w jaki sposób zniszczono Trybunał Konstytucyjny w 2015 roku i potem KRS w latach kolejnych. W związku z tym nie dziwmy się, że nie mamy ochoty płacić na coś, co nie funkcjonuje zgodnie z prawem. A z punktu widzenia Polaków to następcze zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego jest nieistotne. Naprawdę, nie przejmujmy się - dodał.
Kwiatkowski: jestem gotów się założyć, że TK tą sprawą zajmie się bardzo szybko
Senator KO Krzysztof Kwiatkowski, który został wybrany przez Senat jako reprezentant do Krajowej Rady Sądownictwa, ocenił, że decyzja prezydenta jest "bardzo podobna do tej, która była rok temu". - Czyli prezydent ustawę podpisuje, bo artykuł 224 Konstytucji mówi, że prezydent właśnie podpisuje ustawę budżetową, a nie, że może podpisać, czyli mówiąc językiem prawniczym, ma obowiązek podpisania ustawy budżetowej. I tak się stało - powiedział.
- W tym konkretnym przypadku prezydent podpisał ustawę budżetową, ale w przypadku kilku instytucji, finansiści mówią kolokwialnie tzw. świętych krów, to jest Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji i Krajowa Rada Sądownictwa, ten budżet został zmniejszony. Zresztą w przypadku Trybunału Konstytucyjnego kilkanaście procent, a ten Trybunał wydaje o połowę mniej wyroków, niż było to w czasach np. prezesa Rzeplińskiego - mówił Kwiatkowski.
- W związku z tym, że mamy w Trybunale osoby, które nie mają statusu sędziego, bo zostały powołane na miejsca, które były prawidłowo obsadzone, parlamentarzyści uznali, że nie mogą wypłacać wynagrodzenia ciału, w którym są osoby, które zostały nieprawidłowo do tego ciała powołane - wyjaśnił senator.
- Z Trybunałem Konstytucyjnym przypominam, że jedną z ostatnich decyzji Julii Przyłębskiej, bo może wyroków za wiele nie było, ale decyzje była prezes podejmowała, było to, że osoby zasiadające w Trybunale Konstytucyjnym mogą latać klasą biznes na wszystkich liniach. To pokazuje, że ilość pieniędzy, która była w Trybunale, była, delikatnie mówiąc, nadmierna. Trzeba z tych sytuacji wyciągać wnioski publiczne, pieniądze trzeba szanować. Stąd decyzja parlamentu, że budżet tych instytucji został zmniejszony - wyjaśniał Kwiatkowski.
Jego zdaniem nie ma wątpliwości, iż "okaże się, że najpilniejszą ze wszystkich spraw, które wpłynęły do Trybunału, nie są wnioski obywateli, a niektóre z nich czekają już latami, tylko okaże się, że najważniejsze są pieniądze dla samych członków Trybunału Konstytucyjnego".
- W podobnej sytuacji rok temu, kiedy też prezydent podpisał ustawę i w trybie kontroli następczej skierował projekt ustawy budżetowej do Trybunału, bo nie podobało mu się to, że nie głosowali nad ówczesną ustawą budżetową panowie Kamiński i Wąsik, skazani prawomocnym wyrokiem sądowym, co skutkowało wygłoszeniem ich mandatów poselskich, to Trybunał przez rok czasu się tą sprawą nie zajął. Ale teraz jestem się założyć, może nie aż tak duże pieniądze, jakby chciał mieć Trybunał Konstytucyjny, ale o niemałe pieniądze, że bardzo szybko Trybunał się nad tym wnioskiem prezydenta pochyli - dodał senator.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP