Projekt zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa przywraca władzę zwierzchnią narodowi również nad wymiarem sprawiedliwości - mówił Stanisław Piotrowicz z Prawa i Sprawiedliwości podczas debaty w Sejmie nad rządowym projektem, który zmienia między innymi zasady powoływania i odwoływania prezesów sądów, zwiększając uprawnienia ministra sprawiedliwości oraz wprowadza zasadę losowego przydzielania spraw sędziom.
- Projekt budzi wielkie emocje polityczne oraz w środowiskach prawniczych, co jest zrozumiałe, bo środowiska te zainteresowane są utrzymaniem aktualnie istniejącej sytuacji w sądownictwie - mówił Piotrowicz, występując w imieniu PiS.
"Tak nigdzie w Europie nie jest"
Jak mówił, na 25 członków Rady, 17 to sędziowie. - Pozostała grupa członków jest w mniejszości, ich głos się po prostu nie liczy, sędziowie są władni przegłosować każdą jedną uchwałę - dodał.
Zdaniem Piotrowicza oznacza to, że w Polsce sędziowie decydują, kto zostanie sędzią. Jego zdaniem, "tak nigdzie w Europie nie jest". - Tam nikt nie podnosi larum, że władza wkracza we władzę sądowniczą - oświadczył.
"Czarny dzień polskiego sądownictwa"
- Depczecie konstytucję, którą naród przyjął w referendum - mówił z kolei, zwracając się do większości parlamentarnej, Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej.
- Niedawno, 4 czerwca, obchodziliśmy dzień polskiej wolności, rocznicę tego, że skończył się w Polsce komunizm. Dzisiaj, 7 czerwca, jest czarny dzień polskiego sądownictwa. To są dni, kiedy niszczycie polskie sądownictwo, chcecie je upolitycznić - mówił Kropiwnicki.
Dodał, że projekt niszczy niezależność KRS. - Władza sądownicza jest władzą odrębną, oddzieloną od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Wy to niszczycie - podkreślił. Jak stwierdził - zwracając się do posłów PiS - omawiana ustawa "zmienia faktycznie treść konstytucji”. Przedstawiciel PO złożył wniosek o odrzucenie projektu oraz - w przypadku jego nieprzyjęcia - zgłosił szereg poprawek, które - jak wskazał - mają na celu "trochę poprawić zły projekt".
"Fakty, które się gryzą"
Krajową Radę Sądownictwa ma wybierać Sejm większością trzech piątych, albo dwóch trzecich głosów - takie poprawki do projektu ustawy o KRS wniósł podczas środowej debaty w imieniu klubu Kukiz'15 Jerzy Jachnik.
Zadeklarował, że jego klub i on sam chcieliby zmienić ustawę o KRS, ale nie w taki sposób, jak przewiduje to obecny projekt. - Ale nie w taki sposób, żeby z tego wychodziła ustawa czysto partyjna. Jest nieprzyzwoite wręcz, by prokurator generalny był jednocześnie zwierzchnikiem i sędziów, i KRS, i komorników - ocenił Jachnik. - To są fakty, które się gryzą - dodał. - Sędzia, który podlega ministrowi, ale zarazem prokuratorowi generalnemu, zupełnie się gryzie z niezawisłością sędziowską - podkreślił. - Choć wiemy, że ta niezawisłość nie istnieje, wiemy, że w tej chwili władza rządząca odbija wymiar sprawiedliwości z rąk innej partii - przekonywał w debacie. - Tak to w rzeczywistości wygląda - dodał.
"Prowadziłoby to na manowce"
PSL z kolei nie widzi możliwości poparcia rządowego projektu noweli ustawy o KRS. Krzysztof Paszyk złożył wniosek o jej odrzucenie.
Polemizując z posłem PiS Stanisławem Piotrowiczem, Paszyk mówił, że suwerenem - na którego powoływał się poseł PiS - jest "raptem około kilkanaście procent obywateli". - Czy oddać tym kilkunastu procentom większy wpływ na polskie sądownictwo? - pytał Paszyk i odpowiedział, że "prowadziłoby to na manowce". Poseł PSL przyznał, że prawdą jest, iż polskie sądownictwo, w tym KRS, wymaga zmian. - Jest pytanie: czy nie stać nas na lepszy projekt? - podkreślił. Mówił, że ów lepszy projekt, przygotowany przez stowarzyszenia sędziów, został złożony, ale Sejm odrzucił go w pierwszym czytaniu. Według niego, tamten projekt był dowodem na to, że środowiska sędziowskie nie są za utrzymaniem status quo i są otwarte na zmiany.
"Dyktatorskie standardy"
Ustawa o KRS wprowadza dyktatorskie standardy jedności władzy państwowej - stwierdziła z kolei posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
- Impuls do stworzenia Krajowej Rady Sądownictwa dała w 1989 roku opozycja demokratyczna, nie zaś reżim komunistyczny. Opozycja demokratyczna jasno postulowała, aby w skład Krajowej Rady Sądownictwa wchodzili sędziowie wybrani przez środowiska sędziowskie. To właśnie stanowiło gwarancję odbudowy niezależności władzy sądowniczej w ramach demokratycznego trójpodziału władzy - zaznaczyła. Jej zdaniem zaproponowana przez PiS ustawa "rujnuje tę niezależność".
Jej zdaniem, rządowa poprawka "pozwalająca zgłaszać kandydatów na kandydatów do KRS środowiskom prawniczym przy jednoczesnym zachowaniu możliwości dokonywania zgłoszeń ostatecznych kandydatów przez polityków, czyli przez grupę 50 posłów prezydium Sejmu, jest jak pudrowanie rzeczywistości". Dodała, że "ta poprawka nic nie wnosi, bo to politycy nadal będą ostatecznie wybierać sędziów i nadal tego wyboru będą mogli dokonywać wyłącznie spośród wskazanych przez siebie osób. - W dalszym ciągu kandydatura sędziego będzie poddawana ocenom politycznym w Sejmie, nie zaś ocenie merytorycznej innych sędziów - oceniła. W imieniu Nowoczesnej posłanka złożyła wniosek o odrzucenie projektu ustawy o KRS.
Odpowiedź wiceministra
Odpowiadając posłom, wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł stwierdził, że zmiany zaproponowane przez rząd "przywracają sądy obywatelom". - To są dni polskiej wolności - powiedział. - Suwerenem są wyborcy (...) nie sędziokracja, jak chcą zwolennicy zachowania obecnego systemu. Sejm nie jest władzą zwierzchnią, ale władzą zwierzchnią nie są też sądy. Władza zwierzchnia należy do narodu, wszelka władza pochodzi z woli narodu - powiedział Warchoł.
Dodał, że "niezależność i niezawisłość sądownictwa jest gwarantowana jedynie przez nadanie realnego wymiaru zwierzchnictwu narodu nad wszystkimi trzema władzami, w tym również władzą sądowniczą". - Po ćwierćwieczu funkcjonowania sędziokracji wracamy do demokracji, wracamy do Europy, wracamy do standardów, o które obywatele upominają się od ćwierćwiecza - podkreślił wiceminister.
"Złamany kręgosłup niezależnego sądownictwa"
- Przyjęcie ustawy o KRS i doprowadzenie, że to politycy będą mieli decydujący wpływ na obsadę KRS, a nie sami sędziowie, spowoduje, że zostanie złamany kręgosłup niezależnego sądownictwa w Polsce i nastąpi zerwanie z naszą tradycją ustrojową, która została ustalona w ramach obrad "okrągłego stołu" - ocenił na koniec debaty Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Powtórzył swoje zarzuty do omawianego projektu i dodał, że w takim kształcie nie powinien zostać przyjęty.
Jednym z najważniejszych zarzutów RPO jest skrócenie kadencji Krajowej Rady Sądownictwa. - Powiem szczerze, że gdy przeczytałem projekt ustawy, to nie byłem w stanie uwierzyć, że ustawodawca jest w stanie coś takiego zaproponować - mówił Bodnar. - Przewiduje się zmiany dotyczące organów konstytucyjnych, jednocześnie zakładając, że zostanie skrócona kadencja zaraz po tym, jak te zmiany zostaną przyjęte. Ktoś mógłby zadać sobie pytanie - retoryczne - kto będzie następny? Czy następny będzie prezes Najwyższej Izby Kontroli, któremu ustawodawca skróci kadencję, bo przecież ona też jest określona konstytucją czy Rzecznik Praw Obywatelskich? - pytał Bodnar.
- To jest niezgodne z zasadami sztuki parlamentarnej, niezgodne z zasadami demokratycznego państwa prawnego - podkreślał. Zmiany mogą być wprowadzane, ale muszą się odnosić do przyszłych kadencji - mówił RPO.
Poprawki do projektu
W końcu maja komisja sprawiedliwości przyjęła projekt zmian w KRS wraz z poprawkami.
Główna poprawka zgłoszona przez Ministerstwo Sprawiedliwości uzupełnia dotychczasowy zapis projektu, że kandydatów na członków KRS marszałkowi Sejmu zgłaszają prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Zgodnie z poprawką, mogą wybierać kandydatów wyłącznie spośród sędziów zarekomendowanych przez środowiska prawnicze. Prawo do tego miałyby stowarzyszenia sędziów lub prokuratorów, grupy co najmniej 20 sędziów lub prokuratorów, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych i Krajowa Rada Notarialna.
Według jednej z poprawek PiS, zostałyby wygaszone także kadencje sześciu członków Rady wybieranych przez parlament - 4 posłów i 2 senatorów. Wszyscy nowi członkowie Rady byliby wybrani na wspólną kadencję. Inna z poprawek PiS zakłada "zmianę reżimu zatrudnienia" w Biurze KRS - jeśli jego pracownicy nie przyjęliby nowych warunków pracy i płacy, ich stosunki pracy wygasałyby.
Autor: azb/sk / Źródło: PAP