- Sądzę, że na to, co się dzieje, nasi sojusznicy patrzą z rosnącym przerażeniem - powiedział Tomasz Siemoniak, komentując zmiany w służbach specjalnych. Były wicepremier i minister obrony narodowej był gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i" w TVN24.
Siemoniak stwierdził, że dla niego zmiana we władzach służb specjalnych, do której doszło w czwartek, nie jest zaskoczeniem, ponieważ każdy premier ma prawo wyboru, z jakimi ludźmi chce pracować.
- Ale styl, w jakim to się odbyło, był fatalny - ocenił były wicepremier.
W nocy ze środy na czwartek sejmowa komisja ds. służb specjalnych zaopiniowała pozytywnie wniosek premier Beaty Szydło o odwołanie szefów cywilnych i wojskowych służb specjalnych: ABW, Agencji Wywiadu, Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
W czwartek po południu premier Szydło odwołała dotychczasowych szefów służb i powierzyła pełnienie obowiązków nowym.
"To haniebne słowa"
Szef MSZ Witold Waszczykowski komentował, że "każda minuta funkcjonowania tych osób na tym stanowisku była większym zagrożeniem niż to zagrożenie, które płynie spoza Polski".
- To absolutnie haniebne słowa - ocenił Tomasz Siemoniak. - Nic ich nie usprawiedliwia. Jeśli (Waszczykowski - red.) ma jakiekolwiek podejrzenia, niech idzie do prokuratury - dodał były szef MON.
Siemoniak uważa, że posiedzenie komisji powinno odbyć się za dnia, dotychczasowym szefom służb należało podziękować za służbę dla Polski i wybrać spokojnie nowych szefów. - Nie rozumiem tej atmosfery rewolucji - powiedział.
"Służby potrzebują ciszy"
- Styl przeprowadzania zmian rokuje jak najgorzej. Nic nie usprawiedliwia takiego działania. Służby potrzebują ciszy, służby potrzebują ciągłości - ocenił Siemoniak.
Były wicepremier podkreślił, że od lat nasze służby są elementem wspólnego, sojuszniczego systemu wywiadowczego. - Sądzę, że na to, co się dzieje, nasi sojusznicy patrzą z rosnącym przerażeniem - powiedział Siemoniak.
- Gołym okiem widać, że zmierzamy do ustroju, gdzie partia rządząca wszystko kontroluje i nie ma instytucji od niej niezależnej - stwierdził Siemoniak. W ten sposób nawiązał do zamieszania związanego z Trybunałem Konstytucyjnym.
W czwartek Sejm uchwalił głosami 268 posłów nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Wcześniej Platforma Obywatelska zgłosiła wniosek o odrzucenie projektu, który przewiduje m.in. ponowny wybór pięciu sędziów TK. Posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę Sejmu tuż przed głosowaniem projektu nowelizacji ustawy.
Siemoniak: PiS chce zawłaszczyć instytucje, które powinny być niezależne
- Jeżeli przejeżdża walec, który lekceważy wszystkie głosy, to nasza obecność przestała mieć sens - tak Siemoniak skomentował decyzję posłów opozycji o opuszczeniu sali obrad.
Były wicepremier dodał, że w jego opinii to, co się dzieje w Sejmie - pośpiech przy niektórych ustawach, brak konsultacji, lekceważenie opozycji - jest "nową, złą jakością".
- Chodzi o to, że PiS chce zawłaszczyć te instytucje, które w ramach podziału władzy powinny być niezależne od większości rządowej - powiedział Siemoniak. - Po co PiS-owi Trybunał Konstytucyjny? To większość będzie oceniała, co jest zgodne z konstytucją - dodał.
- Być może perspektywa 4 lat całkowitej władzy upaja, ale to zaufanie, jakim Polacy obdarzyli PiS, może bardzo szybko stopnieć - ocenił Siemoniak.
Autor: PM/ ola / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24