Nie może być tak, że Polacy, widząc żołnierza w mundurze, będą się obawiali, że sprawdzi, jaki mają samochód, gdzie idą, czy z kim idą. Są inne służby do badania przestępczości - mówił w "Faktach po Faktach" były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (PO). Odniósł się do wywiadu, jakiego udzielił pułkownik Sławomir Kocanowski, dowódca jednej z brygad obrony terytorialnej.
Pułkownik Sławomir Kocanowski powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że do zadań żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej będzie między innymi należało "prowadzenie rozpoznania także w swoim otoczeniu, tam, gdzie mieszkają i pracują".
– Taki pułkownik sam nie wymyśla takich rzeczy, musiał je usłyszeć od ministra (Antoniego) Macierewicza - ocenił w "Faktach po Faktach" były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
- Wygląda na to, że Antoni Macierewicz chce tworzyć armię kapusiów. To nie jest zadanie wojska. Nie może być tak, że Polacy, widząc żołnierza w mundurze, będą się obawiali, że sprawdzi, jaki mają samochód, gdzie idą, czy z kim idą. Są inne służby do badania przestępczości, są inne służby do takich działań - podkreślił poseł Platformy Obywatelskiej.
I zaznaczył. - Apeluję o to, by rząd czy minister Macierewicz się z tego wycofali.
"Przedsięwzięcie propagandowe"
Zdaniem Siemoniaka, tworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej jest "przedsięwzięciem propagandowym", który nie zwiększa bezpieczeństwa kraju.
Zapytany, czy obrona terytorialna zostałaby zlikwidowana po dojściu do władzy Platformy Obywatelskiej, odpowiedział. - Każda armia zawodowa potrzebuje rezerw. W oparciu o to trzeba budować obronę terytorialną.
- Nie zlikwidujemy jej, ona zawsze istniała. Trzeba będzie ją włączyć do wojska profesjonalnego, podporządkować dowódcom - stwierdził Tomasz Siemoniak.
Obejrzyj cały program "Faktów po Faktach" (rozmowa z Tomaszem Siemoniakiem w drugiej części programu).
Autor: tas//rzw/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24