- Albo jest to rosyjska próba sił, albo chęć sprowokowania prezydenta do tego, żeby nie przyjechał w poniedziałek do Katynia - tak podmianę przez Rosjan tablicy pamiątkowej w miejscu katastrofy prezydenckiego TU-154 komentuje Paweł Poncyljusz z PJN. Według niego, dziś "są poważne przesłanki", by prezydent do Rosji nie leciał. - Nie wiem. Współczuję mu bardzo, że stanął przed takim dylematem - przyznaje poseł PO Andrzej Czuma.
Były minister sprawiedliwości ma więcej dylematów, jeśli chodzi o nocną zamianę tablic upamiętniających śmierć 96 osób, które były 10 kwietnia na pokładzie prezydenckiego TU-154M. Czuma z jednej strony stanowczo podkreśla, że napis na starej tablicy "był prawdziwy, bo w Katyniu w 1940 roku doszło do ludobójstwa".
Z drugiej jednak poseł wskazuje, że nam też nie podobałoby się, gdyby obywatele jakiegoś innego kraju na naszej ziemi umieszczali tablice pamiątkowe, których treści z nikim nie konsultowali. - To teren rosyjski i Rosjanie mają prawo domagać się, żeby na terytorium ich państwa nie umieszczać bez ich zgody jakichkolwiek znaków, tablic - mówił Czuma w TVN24.
Lecieć, czy nie lecieć?
Paweł Poncyliusz wskazywał z kolei, że nawet jeśli treść tablicy nie podobała się stronie rosyjskiej, to miała ona "wiele czasu, żeby ją usunąć". - Jeżeli to się dzieje na trzy dni przed wizytą prezydenta, (...) to oznacza to, że albo jest to rosyjska próba sił zobaczenia jak bardzo Polacy są pokorni wobec Rosji (...), albo jest to próba sprowokowania, żeby ta wizyta się nie odbyła. (...) Dziś jest poważna przesłanka do tego - oceniał w "Faktach po Faktach" poseł PJN.
Dlaczego? Bo zdaniem Poncyljusza, jeżeli Bronisław Komorowski mimo "partyzanckiej" - jak określił to poseł - zmiany tablicy przez Rosjan pojawi się w Katyniu, to "będzie afirmował to, co się stało". - Jeśli stanie z prezydentem Miedwiediewem przy tej (nowej) tablicy Rosjanie będą wiedzieli, że mogą nam dawać takie pstryczki w nos - argumentował Poncyljusz.
"To byłby błąd"
- Ze zdumieniem słucham tych słów. Są dla mnie absurdalne. Odwołanie tej wizyty byłoby kolosalnym błędem - nie zgadzał się z posłem PJN Tadeusz Iwiński z SLD. Według niego, w całej sytuacji z zamianą tablic, dużą część winy ponosi polskie MSZ, które nie potrafiło porozumieć się z Rosjanami, mimo że ci zgłaszali zastrzeżenia do treści napisu. - Uważam, że polska dyplomacja popełniła bardzo poważny błąd. Tu trzeba się uderzyć w pierś - wskazywał.
Według Poncyliusza zamiana tablic właśnie teraz z całą pewnością nie była przypadkowa i sprawiła, że prezydent znalazł się w sytuacji, w której cokolwiek zrobi, "to ktoś to źle oceni". To trzeba nazwać prowokacją. Niestety to tak pachnie - mówił jeszcze ostrzej Czuma.
"W MILCZENIU" - ZOBACZ DOKUMENT EWY EWART "SOBOTA" - ZOBACZ REPORTAŻ MARKA OSIECIMSKIEGO 10 KWIETNIA W "Poranku" TVN24 - ZOBACZ REPORTAŻ "CZARNO NA BIAŁYM"
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24